Posypały się mandaty dla ludzi wypoczywających nad opolskimi jeziorami. Wielu z nas zachowuje się bez wyobraźni

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Policjanci wodni i ratownicy WOPR spędzili nad Jeziorem Nyskim pracowitą niedzielę 19 czerwca.
Policjanci wodni i ratownicy WOPR spędzili nad Jeziorem Nyskim pracowitą niedzielę 19 czerwca. WOPR Nysa
Kilka tysięcy ludzi na plaży i kilkadziesiąt łodzi i skuterów na wodzie. Pierwszy upalne dni nad Jeziorem Nyskim były pełne interwencji. Nie tylko zresztą tam.

Miniony weekend z temperaturami w okolicach 30 stopni Celsjusza w cieniu przypominał nad Jeziorem Nyskim środek wakacyjnego sezonu. Tymczasem oficjalnie miejska plaża ośrodka Akwa Marina będzie czynna dopiero od 24 czerwca. Na szczęście dla wypoczywających społecznie na stanicy dyżurowało 18 ratowników WOPR, a porządku na akwenie pilnował także patrol policji wodnej.

W ciągu całego dnia policja ukarała mandatami kilka osób, które wybrały się na skutery wodne bez wymaganych uprawnień, a na dodatek zaczęły wykonywać niebezpieczne manewry w chronionej strefie 100 metrów od plaży. Zdarzyły się też pierwsze osoby kierujące sprzętem wodnym po alkoholu.

Część zdarzeń miała charakter losowy. W upale zasłabła na plaży kobieta w ciąży. Zgubiła się dwójka dzieci. Mężczyzna kierujący flyboardem wpadł do wody i trzeba go było wyciągnąć. Wiatr rozchybotał rowerek wodny i cztery osoby znalazły się w wodzie. Na szczęście były w kamizelkach i mogły poczekać na interwencję. Kolejny skuter trzeba było holować aż spod drugiego brzegu bo miał awarię na wodzie.

- Niestety, obserwujemy sporo zachowań niebezpiecznych. Najgorsza jest brawura – mówi Jarosław Białochławek, szef nyskiego WOPR i jednocześnie policjant z ogniwa policji wodnej. – Wczoraj pewien ojciec wrzucił z rowerka do wody czteroletniego synka, żeby go schłodzić. Dziecko miało kamizelkę ratunkową, ale mogło się z niej wydostać i wtedy mielibyśmy tragedię. Sporo ludzie nie zabiera ze sobą do łodzi sprzętu asekuracyjnego, nawet dla dzieci. Widzimy to zwłaszcza u osób pływających na modnych ostatnio deskach do pływania - supach. Ich właściciele chyba myślą, że to ich nie obowiązuje. Nie przywiązują się nawet do linki asekuracyjnej.

Ciągle nie brakuje pływaków, którzy swoje umiejętności trenują płynąc w głąb jeziora, zamiast wzdłuż brzegów. Bezmyślnością wykazują się też żeglarze. W poniedziałek tuż przed nadchodzącą burzą rodzina z dwójką dzieci wybrała się żaglówką na jezioro. Kiedy zaczął się silny wiatr i deszcz, zdołali przycumować do bojki i wezwali pomoc. Ratownicy musieli odholować ich na brzeg.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska