Rzeka sięgnęła 4,5 metra głębokości, czyli przekroczyła stan alarmowy prawie dwukrotnie. W pewnym momencie Mała Panew przelała wały. Rzeka wdarła się do Kielczy.
Wydarzenia z maja 2010 roku utkwiły w pamięci mieszkańców. Woda w rzece podnosiła się wtedy w tempie 10 cm na 15 minut.
18 maja 2010 roku o godz. 8.30 Mariusz Stachowski, burmistrz Zawadzkiego zarządził we wsi ewakuację mieszkańców.
Strażacy chodzili od drzwi do drzwi i sprawdzali, czy nikt nie został w domu. Większość mieszkańców zdecydowała się je opuścić, ale 5 osobom woda odcięła drogę ucieczki.
Wezwaliśmy na miejsce strażaków z ratownictwa wodnego - relacjonował tedy Wojciech Lisowski, ze strzeleckiej straży pożarnej, który w Kielczy dowodził akcją strażaków.
Ekipy ratunkowe podpływały do uwięzionych osób łodzią i wydostawały ich z zalanych domów.
- Wyszłam tak jak stałam - mówiła przez łzy uratowana mieszkanka. - Zdążyłam tylko zabrać ze sobą dokumenty, ubrania i lekarstwa. To jakiś horror...
W czasie gdy strażacy ewakuowali mieszkańców w Kielczy mieszkańców, Mała Panew przelała wały w sąsiednich Żędowicach i Zawadzkiem. O 10.30 woda wdarła się do domów na ulice Andrzeja, Kilińskiego, ks. Wajdy i Stawową.
- Straciłem wszystko co miałem... - mówił nam jeden z mieszkańców, którego rodzina zdążyła jedynie przenieść lodówkę i wersalkę na górne piętro, by uchronić sprzęt przed wodą. Chwilę później z domów trzeba było uciekać, bo woda zaczęła sięgać po pas.
18 maja o 12.00 w szkołach w całej gminie odwołano zajęcia. Poziom wody był już tak wysoki, że policjanci musieli zamknąć drogi wojewódzkie w kierunku Dobrodzienia i Ozimka.
Po południu mieszkańcy Zawadzkiego próbowali jeszcze układać worki z piaskiem, by ratować część domów, ale na nic się to zdało. Mała Panew podnosiła się coraz wyżej aż w końcu przerwała wały. Ok godz. 16.00 woda wdarła się do centrum miasta. Zalana została spora część Zawadzkiego.
- Pod wodą są ulice od Nowego Osiedla do Świerklańskiej - wyliczał wtedy Mariusz Stachowski, burmistrz Zawadzkiego. - Zalana została także główna ulica miasta - Opolska. - Takiego poziomu wody na Małej Panwi nie było nawet w 1997 roku.
By ratować pozostałe ulice przed zalaniem strażacy, pracownicy gminy i mieszkańcy napełnili 30 tys. worków z piaskiem.
Dla rodzin, które musiały opuścić swoje domy gmina przygotowała noclegi w budynku hali sportowej i szkoły podstawowej w Kielczy.
W maju 2010 roku z podtopieniami walczyły ponadto sąsiednie gminy Strzelce Opolskie, Kolonowskie, Jemielnica i Ujazd.