Pracodawcy mówią, że nie mogą ludziom dużo płacić

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Najniższe płace są w małych firmach, w których właściciele oszczędzają na wszystkim.
Najniższe płace są w małych firmach, w których właściciele oszczędzają na wszystkim. Janusz Wojtowicz / Polska Press
Dla połowy opolskich firm koszty zatrudnienia są zbyt duże.

- Powiedzieliśmy szefowi, że chcemy podwyżki. Usłyszeliśmy, że jak nam zacznie płacić więcej, to będzie musiał zamknąć firmę - mówi pan Roman, pracownik budowlany z Kędzierzyna-Koźla, który zarabia obecnie 2 tys. zł. - Nie chcieliśmy dużo, po 300-400 złotych dodatkowo. Nie dostaliśmy. Nasi przedsiębiorcy chyba się przyzwyczaili, że będziemy pracowali za najniższą krajową albo niewiele ponad to.

Główny Urząd Statystyczny, sprawdzając koniunkturę gospodarczą, pyta przedsiębiorców, co jest dla nich największą barierą w prowadzeniu biznesu. Aż 42 proc. właścicieli opolskich firm przemysłowo-budowlanych wskazało, że wysokie koszty zatrudnienia. W handlu odsetek ten wynosi aż 55 proc., a w usługach 57 proc.

Co ciekawe, tylko 30 procent przedsiębiorców budowlanych narzeka, że płacą za wysokie podatki. - Mamy do czynienia z rynkiem pracodawcy, a w takiej sytuacji przedsiębiorcy zawsze będą mówić, że koszty pracy za wysokie - tłumaczy Henryk Galwas, prezes Izby Gospodarczej w Opolu. - Wielu z nich mówi, że koszty zatrudnienia są za duże, tylko ja jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby ktoś zbadał, o ile konkretnie są za wysokie.

Na Opolszczyźnie z powodu niskich płac coraz trudniej np. o kierowców ciężarówek. Firmy przewozowe zatrudniają więc ludzi ze Wschodu. - Pytam się jednego takiego przedsiębiorcy, ile im zapłaci. A on mówi, że nieco ponad minimalną krajową. No tak, jak takie są płace, to się nie ma co dziwić, że brakuje rodzimych kierowców - dodaje Henryk Galwas.
Zbigniew Kłaczek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Brzegu, przyznaje, że większość właścicieli firm zgłaszających się do pośredniaka szuka ludzi, którzy byliby gotowi zatrudnić się za najniższą krajową (1750 zł brutto). - Wyjątkiem jest w zasadzie tylko branża IT, gdzie pracodawcy są skłonni płacić dużo więcej - dodaje Kłaczek.

Coraz więcej przedsiębiorców szuka też dofinansowania z PUP. - Narzekają na koszty zatrudnienia i coraz chętniej biorą ludzi na staże, które są przez nas opłacane - mówi Łukasz Podolski, wicedyrektor PUP w Nysie. - Obecnie mamy już 450 osób na stażach i ponad 100 na pracach interwencyjnych.

Chętnych na dofinansowanie miejsc pracy jest tak dużo, że nyski PUP wprowadza punktację i wg niej przyznaje firmom staże czy prace interwencyjne. Żeby dostać więcej punktów, przedsiębiorcy muszą zapewnić, że po stażu będą płacić więcej niż najniższa krajowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska