Prokuratura zbada, kto niszczy torowisko

fot. Daniel Polak
- Nie dość, że pozbawiono nas pociągów, to jeszcze oszpecono naszą wieś - mówi Józef Dzieża.
- Nie dość, że pozbawiono nas pociągów, to jeszcze oszpecono naszą wieś - mówi Józef Dzieża. fot. Daniel Polak
- PKP najpierw zlikwidowały nam pociągi, a teraz zdemontowały tory, pozostawiając wielki bałagan - żalą się mieszkańcy Głubczyc.

Opinia

Opinia

Paulina Matkowska z Zakładu Gospodarki Nieruchomościami PKP we Wrocławiu:
- Torowisko rozebraliśmy dwa lata temu i pozostawiliśmy po sobie porządek. Teraz ktoś nielegalnie wybiera kamień z nasypu. Nie możemy za to odpowiadać.

Chodzi o linię kolejową z Głubczyc do Pietrowic. Przed wojną można nią było dojechać nawet do czeskiego Krnova. Po wojnie pociągi dojeżdżały już tylko do granicy. Dziś linia nie istnieje.

- Szkoda, że pociągi już tędy nie pojadą - mówi Jan Niezabitowski, sołtys Pietrowic. - Autobusów też coraz mniej, ludzie mają utrudniony dojazd do pracy. Poza tym byłaby to fajna linia turystyczna nad nasz zalew.

- Jak to jest, że w Czechach opłaca się inwestować w kolej, a u nas tylko likwiduje się połączenia? - dodaje Józef Dzieża, sołtys Mokrego Kolonii. - Nie dość, że pozbawiono nas pociągów, to jeszcze oszpecono naszą wieś.

Dwa lata temu prywatna firma na zlecenie Zakładu Gospodarki Nieruchomościami Polskich Kolei Państwowych we Wrocławiu zdemontowała szyny i wykopała podkłady. Teraz ktoś wybiera kamienie z nasypu. Po robotach został wręcz księżycowy krajobraz.

- Ciężarówki, które przyjeżdżały tu po te “wykopaliska" zniszczyły nam też drogę - dodaje Józef Dzieża. - To skandal. Jak się coś demontuje, to dobry zwyczaj nakazuje posprzątać po sobie.
Prace przy rozbiorze torowiska zbulwersowały mieszkańców gminy, zwłaszcza wsi leżących przy zlikwidowanej linii. Mają oni żal do władz, że nie zapobiegły zdemontowaniu torów, a jak już do tego doszło, nie przypilnowały, żeby kolej posprzątała po sobie.

- Zajęliśmy się sprawą - mówi Mariusz Mróz, zastępca burmistrza Głubczyc. - Zainteresowaliśmy nią nawet prokuraturę. Nam też bardzo zależy na wykryciu sprawcy, który poczynił takie szkody.

Gmina rozmawia też z PKP na temat ewentualnego przekazania nasypu kolejowego, na którym można by wybudować np. ścieżkę rowerową.
- Ale rozmowy nie z naszej winy utknęły w martwym punkcie - kończy Mariusz Mróz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska