Od kwietnia zakładami Frotex w Prudniku zarządza syndyk. Firma jest postawiona w stan upadłości, a jej wierzyciele czekają na odzyskanie kilkunastu milionów złotych długów.
Zobacz: Prudnik. Właściciel dewastuje dawną halę Froteksu
Syndyk ma zgodę na prowadzenie produkcji tylko do końca grudnia.
- Za dwa tygodnie odbędzie się rada wierzycieli, która ma zdecydować, czy produkcja będzie nadal kontynuowana - powiedział nam syndyk Tomasz Zimkowski. - Ja będę występował z takim wnioskiem. Niestety, produkcja nadal jest zbyt mała, aby zakład przynosił zyski. Stale szukam nowych zamówień, ale jest o to bardzo ciężko. Żeby się utrzymać na rynku, zakład musi mieć większą produkcję i lepsze wyniki finansowe.
Załoga - ok. 200 osób - otrzymuje wynagrodzenia regularnie i w pełnej wysokości. Syndyk nie zamierza nikogo zwalniać, żeby nie ograniczać możliwości firmy. W Polsce zostały już tylko dwa przedsiębiorstwa produkujące tego typu tkaniny frotte.
Zobacz: Prudnik. Pracownicy Froteksu od grudnia czekają na wypłaty
- To bardzo specyficzny rynek. Wśród zainteresowanych już wiadomo, że Frotex jest na sprzedaż, ale do tej pory nikt chętny nie wystąpił do mnie z ofertą kupna - komentuje Tomasz Zimkowski. - Publikowanie oficjalnych ogłoszeń o sprzedaży niewiele tu zmieni, dlatego się z tym nie spieszę. Gdyby ktoś był chętny, to już by się do mnie zgłosił, bo zdążyłem poznać to środowisko jeżdżąc na targi i szukając klientów.
Dla załogi pocieszające jest tylko to, że wartość zakładu w ruchu jest znacznie wyższa od wyceny samych murów i maszyn. Można więc liczyć, że wierzyciele zgodzą się działać dalej.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?