Na wczorajszej sesji radni udzielili zgody wójtowi na subrogację długu, czyli - mówiąc w uproszczeniu - przejęcie zaciągniętych kredytów i pożyczek przez bank i połączenie ich w jeden duży kredyt, który ma być spłacany do 2030 roku.
Zaproponowane rozwiązanie nie podoba się jednak opozycji.
- Gmina jest zadłużona do granic możliwości, a kredyty zaciągano opierając się na nierealnych planach przychodów - krytykował Zbigniew Jachym, szef klubu radnych niezależnych. - Przestrzegamy przed tym od dwóch lat, niestety, wójt nas nie słuchał. Mamy 5 mln zł zadłużenia, a koszty spłaty sięgną 2,4 mln zł!
Oznacza to, że gmina będzie musiała oddać łącznie blisko 7,5 mln zł
Jak wyliczał obecny na sesji przedstawiciel firmy doradczej, obsługa długu będzie o 400 tys. zł droższa niż dotąd.
- Nasze dochody są coraz mniejsze, dlatego musimy szukać innych rozwiązań, żeby móc realizować inwestycje - tłumaczył wójt Zenon Kotarski.
Chodzi o to, że przy obecnych wysokich ratach spłat gminne wydatki bieżące przekraczałyby dochody bieżące, co jest niezgodne z przepisami.
Konsolidacja długu i zmniejszenie rocznych rat na być lekarstwem na ten problem.
To nie przekonało radnych opozycji.
- To nic innego, jak rolowanie długu - mówił wiceprzewodniczący rady Marian Mikołajczyk. - A najgorsze jest to, że u nas nie ma już praktycznie czego sprzedawać. Wójt za dwa lata pójdzie na emeryturę i zostawi gminę w zapaści. Ta gmina nie jest biedna, tylko źle zarządzana.
- Rok temu mieliśmy 6 mln długu, a na koniec tego roku będzie niecałe 5 mln - uspokajał Zenon Kotarski uspokajał. - Sytuacja nie jest dobra, ale staramy się, by nasza gmina nie stała w miejscu. A podobne problemy ma wiele samorządów w całej Polsce.
Za konsolidacją długów głosowało 8 radnych, przeciw było 7.