Przebój za przebojem

Redakcja
Z Markiem Sierockim, dyrektorem artystycznym 41. KFPP, rozmawia Katarzyna Kownacka

- Od kilku lat koncert Premier na festiwalu w Opolu kreuje hity lata. "Baśkę" zespołu Wilki, "W kinie w Lublinie" Brathanków czy "Do nieba" Blue Cafe śpiewała cała Polska. W czym tkwi tajemnica sukcesu tych piosenek?
- Mam nadzieję, że w tym roku również tak będzie. W Premierach usłyszymy naprawdę dobre piosenki. Ich sukces to z pewnością zasługa olbrzymiej kampanii promocyjnej, jaką prowadzi telewizyjna i radiowa Jedynka. Miesiąc przed festiwalem piosenki w całości lub tylko ich fragmenty puszczane są w telewizji. Grają je niemal wszystkie rozgłośnie krajowe. Festiwal w Opolu jest zwieńczeniem kampanii promującej nie tylko utwory premierowe, ale i muzykę polską w ogóle.
- W tym roku koncert obsadzony jest przez twarze, które wypromował program Polsatu Idol. Czy telewizja nie miała oporów, by je zakwalifikować?
- W żadnym wypadku. To są po prostu dobrzy muzycy. Nie można ich traktować gorzej, bo zaistnieli dzięki konkurencji. Polska muzyka jest jedna i nie można jej sztucznie dzielić.
- W ubiegłym roku w eliminacjach do Premier startował Marcin Rozynek. Komisja, w której był również pan, nie zakwalifikowała go do konkursu. A jednak piosenka "Siłacz', którą zaproponował wtedy artysta, spodobała się radiosłuchaczom. W tym roku Marcin zagra na Premierach - czy to wynik kaca po ubiegłorocznej nietrafionej decyzji?
- Ja nie mam kaca. Komisja składa się z sześciu osób, a ja jestem tylko jedną z nich. Nie mam głosu decydującego. Decyzją zapadła kolegialnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska