Przegrana na koniec

Piotr Toman
Niechlubną porażką z drużyną broniącą się przed spadkiem zakończyli II-ligowy sezon piłkarze Ryana Odry Opole. Zagłębie Sosnowiec - Ryan Odra Opole 2-0 (0-0)

Do ostatniego meczu sezonu Odra przystąpiła ponownie w mocno okrojonym składzie. Było to spowodowane decyzjami trenera, stawiającego na młodzież oraz licznymi kontuzjami w zespole. Opolanie, grając w spotkaniu "o pietruszkę", byli kiepskim przeciwnikiem dla gospodarzy. Aby nie martwić się o ligowy byt, musieli oni to spotkanie wygrać. Wygrał zespół, który o coś walczył, a przeciwnicy - opolska Odra - pokazali, że sezon dla nich już się skończył.

Od pierwszych minut wyraźną przewagę osiągnęli miejscowi. W 4. min indywidualną akcją popisał się Adamczyk. Stojąc tyłem do bramki, przyjął piłkę, obrócił się i strzelił minimalnie obok słupka. Akcje gospodarzy były jednak szarpane i nieprzemyślane. Częste wrzutki w pole karne były łatwym łupem dla poprawnie grającego Fecia. Po kwadransie gry pierwszą akcję przeprowadzili przyjezdni. Prawą stroną przedarł się Sobotta, podał na pole karne, ale Żymańczyk nie trafił piłką w światło bramki. Po kolejnym rajdzie Sobotta był faulowany w narożniku pola karnego. Rzut wolny wykonywał sam poszkodowany, jednak piłkę po jego wrzutce wyłapał bramkarz. W 27. min gospodarze mieli ogromną szansę objęcia prowadzenia. Z lewej strony boiska piłkę podawał Baczyński, dobiegł do niej Rosiński i uderzył w pełnym biegu. Piłka zmierzała już do siatki, ale w tym momencie piękną interwencją popisał się Feć. W 38. min dwukrotnie swoją szansę zmarnowali goście. Z rogu piłkę wrzucał Cieśla, ale strzał Berbelickiego obronił bramkarz. Już po chwili ta sama dwójka mogła pokusić się o zdobycie gola. Po błędzie obrońców piłkę wyłuskał Cieśla, podał do Berbelickiego, a ten minął bramkarza, ale piłka po strzale z ostrego kąta wyszła na aut.

Po zmianie stron zawodnicy Zagłębia jeszcze bardziej podkręcili tempo swoich akcji. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Pierwszy rzut rożny po przerwie dał im prowadzenie. Piłkę podawał Rosiński, a zagapienie obrońców wykorzystał Drzymont, zdobywając gola po uderzeniu piłki głową. Po utracie bramki Odra próbowała zmienić niekorzystny obraz gry. Częściej była przy piłce, gra toczyła się na połowie Zagłębia, ale opolanie nie umieli stworzyć dogodnych sytuacji strzeleckich. Gospodarze natomiast, broniąc wyniku, wyprowadzali bardzo groźne kontry. Po jednej z nich piłkę obrońcy Odry wybili na róg, a w kolejnej idealne podanie Rosińskiego zmarnował Derbin, strzelając w poprzeczkę. Opolanie swoją przeciętną grą nie umieli popsuć piłkarskiego święta, jakie urządzili miejscowi piłkarze swoim kibicom, głośno ich dopingującym. W 73. min w sytuacji sam na sam z Feciem znalazł się Adamczyk, ale opolski bramkarz wybiegiem skrócił kąt napastnikowi i zażegnał niebezpieczeństwo.

W 83. min kolejny błąd opolskich obrońców wykorzystał Stawecki. Widząc że defensorzy stoją w jednej linii, dokładnie dograł piłkę do Łuczywka, a temu nie pozostało nic innego, jak zdobycie drugiej bramki. Po utracie drugiego gola grupka opolskich fanów odwróciła się plecami do murawy stadionu, dając tym gestem do zrozumienia, co sądzą o grze swoich pupili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska