Przeprosiny premiera Mateusza Morawieckiego urągały powadze urzędu?

q
Fot. Lukasz Kaczanowski/Polskapress
Premier Mateusz Morawiecki sprostował nieprawdziwe informacje na temat inwestycji drogowych za rządów PO i PSL. Sprostowanie nakazał mu Sąd Apelacyjny - jednak jego forma dla polityków Platformy jest absolutnie niesatysfakcjonująca. Zaś rzecznik PSL-u mówi wprost: premier stchórzył, zamiast się stawić, wysłał syntezator mowy – podał portal Onet.

Sprostowanie - a nie, co stanowczo podkreślają politycy PiS - przeprosiny wymusiła na premierze decyzja Sądu Apelacyjnego, który uznał, że, po pierwsze, szef rządu jest uczestnikiem kampanii, a po drugie - że jego słowa ewidentnie były nieprawdą, więc konieczne jest ich sprostowanie.

Premier miał wygłosić przygotowany przez Sąd Apelacyjny tekst, mówiący m.in. o tym, że podczas wiecu w Świebodzinie podał nieprawdziwe informacje, dotyczące tego, że za czasów rządu PO-PSL "nie było ani dróg, ani mostów". Tyle że forma tegoż sprostowania zdziwiła polityków opozycji.

Jak powiedział Onetowi rzecznik Platformy Jan Grabiec, owo sprostowanie premiera dla nikogo nie mogło być satysfakcjonujące. - Powiem wprost, to urągało powadze urzędu Premiera RP, jaki Mateusz Morawiecki sprawuje - mówi. - Ktoś, kto pełni taką funkcję, powinien mieć szacunek tak dla urzędu, jak dla samego siebie. I z tego szacunku dla siebie powinien zadbać o właściwą formę tego sprostowania, przecież on się pod tym podpisał - podkreśla poseł Grabiec.

Pytany, czy taka ocena sprostowania premiera oznacza, że będzie kolejny pozew w trybie wyborczym, nie odpowiada wprost. - Poddamy analizie prawnej możliwość żądania powtórzenia tego sprostowania. Zbadamy też kwestie finansowania, czyli, kto za przygotowanie tej planszy i damskiego lektora zapłacił - wyjaśnia.

Jak powiedział rzecznik PSL i kandydat ludowców na prezydenta Warszawy Jakub Stefaniak, forma premierowskiego sprostowania nasuwa jedno skojarzenie. - Zamiast szefa rządu mieliśmy syntezator mowy "Beata" - podkreśla. - Powiem wprost, w życiu trzeba mieć klasę. A jak widać, może jej brakować także komuś, kto był bankierem. Jeśli zamiast stanąć z odkrytym czołem i samemu przeprosić, wysyła się syntezator mowy, to coś jest nie tak z tą właśnie klasą - zaznacza Stefaniak. - Być może panu Mateuszowi odwagi zabrakło? Być może prawdziwe jest przezwisko, jakie nadali mu młodzi ludowcy, czyli "Mateuszek kłamczuszek"? - pyta rzecznik PSL.

Przypomnijmy, decyzją sądu premier miał wygłosić sprostowanie na antenie TVN oraz TVP Info - odpowiednio, przed "Faktami" oraz "Wiadomościami". Od środowego popołudnia miał na to 48 godzin.
Źródło: Onet

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska