Na 30-arowym polu Ryszarda Bonka, obsianym burakami, co parę kroków widać ślady nocnych odwiedzin jeleni. Im dalej od zabudowań, tym nadgryzionych, wyrwanych z ziemi i zdeptanych buraków więcej. Ucierpiały posiane między burakami słoneczniki. - Nie da się już ich odzyskać. Nie mogę ich też zebrać i dać bydłu, bo muszę czekać na oszacowanie - skarży się rolnik. - Kiedy poprosiłem o oszacowanie szkód Koło Myśliwskie "Dzik" z Dobrodzienia, to kazali mi pole ogrodzić, dostałem też na odstraszenie jeleni preparat, substytut potu ludzkiego, ale to nic nie pomaga. A uprawę trzeba opylić dwa razy, posiać nawozu. Kto mi to zwróci?
Tuż obok zniszczone buraki i ziemniaki ma Piotr Thomann. - Koło łowieckie każe nam pola pilnować. Robimy jak woły, a nocą mamy jeszcze trzymać wartę na polu? - denerwuje się. Rolnicy uważają, że podczas szacowania szkód wyrządzonych przez leśne zwierzęta zawsze tracą.
Na zarzuty rolników odpowiada Zbigniew Bojdunik, skarbnik Koła Myśliwskiego "Dzik" z Dobrodzienia: - Szacowanie szkód będzie jesienią. Teraz będzie tylko wstępne. Jeśli rolnik żąda więcej i się nie dogadamy, to wtedy powołuje się przedstawiciela gminy jako mediatora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?