Rośnie rzesza urzędników

Archiwum
W Urzędzie Wojewódzkim w Opolu pracują 422 osoby, mniej niż wtedy, gdy wojewodą został Ryszard Wilczyński.
W Urzędzie Wojewódzkim w Opolu pracują 422 osoby, mniej niż wtedy, gdy wojewodą został Ryszard Wilczyński. Archiwum
Premier Tusk zażądał, by do 30 września liczba pracowników ministerstw i urzędów wojewódzkich spadła do poziomu z 2007 roku. Już wiadomo, że nic z tego nie będzie.

Pod rządami obecnej koalicji PO-PSL w administracji rządowej przybyło prawie 30 tysięcy urzędników. Apel premiera o ścięcie tych etatów trafił jednak w próżnię. Pracowników niechętnie zwalniają zarówno ministerstwa jak również urzędy wojewódzkie.

Opolski jest jednak wyjątkiem o tyle, że przez ostatnie cztery lata udało się tam nieznacznie zredukować liczbę pracowników.

W listopadzie 2007 roku, gdy wojewodą zostawał Ryszard Wilczyński, miał pod sobą 430 osób.

- Obecnie, w wyniku przekształceń i likwidacji tzw. gospodarstw pomocniczych Urzędu Wojewódzkiego (zakładu obsługi i ośrodka informatyki) zatrudnienie spadło u nas do 422 osób - informuje Kordian Michalak, rzecznik prasowy wojewody. - Są oni zatrudnieni na 411 etatach.

Jak przekonują urzędnicy, dalsze redukcje nie są możliwe, ponieważ urząd wciąż obarczany jest nowymi zadaniami.

Tak samo brak oczekiwanych przez premiera cięć tłumaczyli kilka dni temu na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" przedstawiciele innych urzędów wojewódzkich oraz ministerstw. Żeby zrealizować zalecenie szefa rządu, łącznie z pracy musiałoby odejść ponad 28 tysięcy osób, a udało się zwolnić tylko niewiele ponad tysiąc.

W dodatku urzędy ciągle zatrudniają nowych pracowników. W opolskim Urzędzie Wojewódzkim toczą się aktualnie dwa konkursy na stanowiska.

- Ich celem jest wypełnienie wakatów, które powstały w wyniku zwolnienia się z pracy dwóch osób - zapewnia Kordian Michalak.
Urzędników przybywa nie tylko w administracji rządowej, ale także w samorządach. W ciągu ostatnich czterech lat w całym kraju przybyło ich niemal 40 tysięcy!

W opolskim urzędzie marszałkowskim pracuje teraz ponad 500 osób, a gdy rządy obejmował marszałek Józef Sebesta było ich 294.

- Rozrost wiąże się głównie z koniecznością zatrudniania specjalistów do pozyskiwania i wykorzystania funduszy unijnych - wyjaśnia rzeczniczka marszałka Violetta Ruszczewska.

O zahamowaniu tego procesu nie ma na razie co marzyć. W urzędzie marszałkowskim toczy się właśnie pięć konkursów i nie są to tylko uzupełnienia wakatów, ale także nabór nowych pracowników.

Nie inaczej jest w gminach. W opolskim magistracie liczba pracowników zwiększyła się w ostatnich latach o ponad pół setki, podobnie było w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie urząd miasta zatrudnia ok. 260 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska