Rutyna górą

Tadeusz Wyspiański
Opolski Orlik, mimo ambitnej gry, uległ bardziej doświadczonej drużynie z Sanoka. * Orlik Opole - SKH Sanok 2-4 (1-1, 0-1, 1-2)

* Orlik Opole - SKH Sanok 2-4 (1-1, 0-1, 1-2)
1-0 Bernacki - 7., 1-1 Maślak - Radwański, - 13., 1-2 Maślak - 36., 1-3 Burnat - Maślak - 49., 1-4 Radwański - 51., 2-4 Pawłowski - Artur Orłoś - 55.
Orlik: Jakubowski, Król - Artur Orłoś, Żurek, Bardelski, Michala, Połącarz, Zięba, Pawłowski, Stachura, Panek, Lisowski, Arkadiusz Orłoś, Woźniak, Grochowicz, Cichoń, Bernacki. Trenerzy: Henryk Wojtynek i Krzysztof Pawłowski.
Sędziowali: D. Picewicz - D. Musiał, J. Synizma (Katowice). Kary: 28 - 28 min. Widzów 1000.

Spadkowicz z ekstraklasy wygrał nie dlatego, że miał wielką przewagę, ale dzięki doświadczeniu. Robert Brejta rozprowadzał akcje, potrafił sprowokować opolan do gry faul, sam też wykonał wiele aktorskich popisów, po których to opolanie wędrowali na ławkę kar. Podobną rolę spełniał też Arkadiusz Burnat. Orlicy grali natomiast z dużym zacięciem, ambitnie, czynili to jednak trochę bez głowy, a w dobrych sytuacjach strzeleckich albo na przeszkodzie stawał im bardzo dobrze grający w bramce gości Rafał Szelest, albo też strzelali obok "świątyni" Sanoka.

Orlik miał bardzo dobry początek spotkania. Hokeiści SKH byli w sporych opałach, a przewagę opolanie zaakcentowali golem Bernackiego, który ładnie uwolnił się od obrońcy i nie dał szans Szelestowi. Później przyjezdni uporządkowali grę, a w 13. min wyprowadzili dwójkową kontrę. Pierwszy strzał Karnasia Jakubowski obronił, przy dobitce był jednak bezradny. W chwilę potem Pawłowski nie potrafił pokonać Szelesta, strzelali Żurek, Michala, Grochowicz, Bernacki, jednak bramkarz SKH nie dawał się pokonać. W 19. min Jakubowski pokazał, klasę wychodząc zwycięsko z konfrontacji z Brejtą, w chwilę później zatrudnił go Proć.

W II tercji nadal opolanie atakowali, jednak obaj bramkarze dobrze wywiązywali się ze swych ról. Mecz natomiast stawał się coraz ostrzejszy, a zawodnicy zaczęli sobie wymierzać sprawiedliwość. Pod koniec tej tercji opolska obrona nie upilnowała Maślaka, a ten z najbliższej odległości nie dał szans Jakubowskiemu. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od kary Artura Orłosia, Bernacki nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Szelestem. Po kolejnych karach opolan, kiedy grali oni w trójkę, Burnat wykorzystał to osłabienie i podwyższył na 3-1. Wtedy też zawodnicy obu drużyn zaczęli wzajemne polowanie na kości, było kilka bójek, po których sędziowie - też się trochę pogubili w tej sytuacji - wzywali kapitanów obu zespołów. Orlik walczył ambitnie, jednak kolejną bramkę znów zdobyli goście, po zgubieniu krążka przez opolskich obrońców i kontrze.

Kiedy w 55. min Pawłowski zmniejszył przewagę rywali, Orlik znów ruszył do ataków. SKH pokazało jednak wtedy, że jeszcze niedawno grało w ekstraklasie. Jego zawodnicy przetrzymywali krążek, uspokoili grę, sami też w najmniej oczekiwanych momentach groźnie kontratakowali. Jakubowski musiał ratować swój zespół przed utratą bramki w ostatnich sekundach spotkania. Mimo porażki, mecz podobał się kibicom, którzy po jego zakończeniu brawami podziękowali zawodnikom obu zespołów za grę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska