Samochody fruwały jak latawce

Robert Lodziński
Robert Lodziński
Cztery auta porwała trąba powietrzna, która przeszła wczoraj po południu nad osiedlem ZWM. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Samochody pod wpływem wiatru uniosły się na wysokość trzech metrów i leciały w powietrzu około stu metrów. Według świadków, sceny, które wczoraj około godziny 16 rozegrały się na osiedlu ZWM, żywcem przypominały te z filmu katastroficznego "Twister", ukazującego tornado w USA. Wszystko wydarzyło się około godziny 16 na wysokości budynków Politechniki Opolskiej. Całe zjawisko trwało zaledwie kilkadziesiąt sekund.

- Jechałem rowerem i nagle zauważyłem czarny słup wiatru. Przypominał małą trąbę powietrzną - opowiada Grzegorz, który w tym czasie jechał ulicą Sosnkowskiego. - Wtem zobaczyłem lecące kilka metrów nad ziemią samochody. Wyglądały jak wielkie latawce. Jedno z aut leciało wprost na przystanek autobusowy obok akademików. Wśród stojących tam ludzi wybuchła panika. Wszyscy zaczęli uciekać...
Huraganowy wiatr porwał pojazdy z parkingu położonego na tyłach pasażu handlowego. W powietrzu znalazły się mitsubishi carisma, matiz, polonez oraz volkswagen polo. Trąba podnosiła samochody do góry, a potem ciskała nimi o ziemię. Wszystkie zostały zniszczone. Najdalej, bo ponad sto metrów poleciało mitsubishi. Porwane przez huragan auto uderzyło w barierki oddzielające pasy jezdni na ulicy Sosnkowskiego. Gdyby carisma przeleciała nad nimi, uderzyłaby wprost w przystanek autobusowy. Pozostałe samochody leżały porozrzucane na placu obok parkingu.
- To wyglądało jak prawdziwa trąba powietrzna - mówi Roman Rajczyk, mieszkaniec ZWM, który całe wydarzenie obserwował z balkonu. - Słup kręcącego się wokół wiatru porywał kolejne samochody. Nie mogłem uwierzyć, że jego siła jest taka duża...
Jak dodaje Rajczyk, on sam miał szczęście, ponieważ stojący na tym samym parkingu jego samochód nie dał się unieść podmuchom wiatru.

Całe wydarzenie poprzedziła silna burza gradowa. Po kilku minutach do rozbitych przez huragan samochodów zaczęli docierać ich właściciele. - Człowiek myślał, że zostawił bezpiecznie samochód na parkingu, a tu coś takiego! W życiu nie myślałem, że huragan zniszczy mi auto... - żalił się właściciel zniszczonego daewoo matiza.
Na miejsce wypadku kilka minut później przyjechała straż pożarna i policja. - Tak naprawdę dla nas nie było tam żadnej roboty. Wiatr porwał kilka aut, ale to przecież żadne przestępstwo - tłumaczył oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Według synoptyków, wczorajsze zjawisko na osiedlu ZWM zdarza się w naszym klimacie wyjątkowo rzadko, jednak nie można nazwać go anomalia, pogodową. - Każdy wiatr o sile umożliwiającej przestawianie samochodów jest u nas czymś niezwykłym i niebezpiecznym. Jednak tylko w ubiegłym roku na Dolnym Śląsku zanotowaliśmy pięć takich przypadków - twierdzi zastrzegająca sobie anonimowość dyżurna synoptyk we wrocławskiej stacji meteo.
Według niej zjawisko, które miało miejsce na ZWM-ie to tzw. spiętrzenie się chmury burzowej cumulonimbus. Zjawisku temu towarzyszy inne, nazywane uskokiem wiatru. - Rzeczywiście może ono przypominać trąbę powietrzną. Zjawisko ma bardzo niewielki zasięg. Wszystko może odbyć się na przestrzeni jednego kilometra - dodaje meteorolog.

Zniszczone samochody to nie jedyne straty, które spowodowała wczorajsza trąba powietrzna. Minęła ona prawdopodobnie budynek Politechniki i wyrwała jeszcze drzewo rosnące przy ulicy Oleskiej.
Burza, która wczoraj przeszła nad Opolem, dała się także we znaki mieszkańcom ulicy ulicy Wiśniowej w dzielnicy Zakrzów. Tam woda zalała kanalizację przeciwdeszczową i podtopiła budynki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska