Samotni i bezdomni podzielili się opłatkiem w Opolu

fot. Witold Chojnacki
fot. Witold Chojnacki
Do "Okrąglaka" przyszło więcej gości niż przed rokiem. Trzeba było dodatkowo dostawić siedem stołów. Do kolacji zasiadło blisko 1600 osób! To rekord w historii wigilii dla samotnych, bezdomnych i potrzebujących.
Wigilia samotnych i bezdomnych w OpoluWigilia samotnych i bezdomnych w Opolu

Wigilia samotnych i bezdomnych w Opolu

Małgorzata z Opola ze swoją rodziną przyszła na wigilię po raz piąty.

- Niby jest lepiej jest niż w ubiegłym roku, bo dostaliśmy mieszkanie do remontu, ale tylko mąż pracuje, więc na niewiele nam wystarcza - stwierdziła pani Małgorzata, która do "Okrąglaka" przyszła z czwórką dzieci, w tym z najmłodszym, trzymiesięcznym. - Bo co tylko zarobi, idzie na spłatę kredytu, który zaciągnęliśmy na remont.

Pani Małgorzata ma marzenie - chciałaby, żeby choć raz, bez proszenia kogokolwiek o pomoc, kupić dzieciom buty. Albo sprawić im za własne pieniądze prezenty na gwiazdkę.

We wtorek pani Małgorzata i jej dzieci zjedli tradycyjną wieczerzę wigilijną, a dzieci dostały prezenty. Organizatorzy już tradycyjnie oprócz 1400 paczek żywnościowych dla dorosłych, przygotowali specjalne paczuszki dla dzieci. Dlatego 4-letni Grześ, synek pani Anny, Grześ, niecierpliwił się podczas kolacji.

- Od rana czekał na paczkę - podkreśla pani Anna.

Wigilia dla samotnych samotnych, bezdomnych i potrzebujących rozpoczęła się o 16.00. Jej uczestników przywitała orkiestra z parafii św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach utworem "Nadziei Deszcz", pod batutą Joachima Wilczka. Jak co roku od 16 lat. Potem przemówił ordynariusz opolski, bp Andrzej Czaja.

- Jest wolą Ojca mego, żeby nie zginął żaden z tych małych - zwrócił się ciepło bp Andrzej Czaja do uczestników wigilii. - Słyszymy z mediów, że tylu z was podczas mrozów zginęło. Jak o to zadbać, żeby nie zginął żaden z Was? - pytał dalej biskup.

Potem bp Andrzej Czaja wyszedł za stołu i łamał się z wigilijnymi gośćmi opłatkiem. - Jestem od kilkunastu lat bezdomnym, dla mnie to wielki zaszczyt, że taki ważny "gość" przełamał się ze mną opłatkiem - mówił ze wzruszeniem 46-letni Piotr z Opola.

Opłatkiem z uczestnikami wieczerzy przełamywał się też wicewojewoda opolski Antoni Jastrzembski. - Jak komuś źle i narzeka, to powinien się wsłuchać w te problemy, z którymi borykają się niektórzy uczestnicy tej wieczerzy - powiedział "nto" wicewojewoda. - Widzę tutaj wiele samotności i cierpienia.

Jak zwykle podczas wigilii było wiele wzruszeń, popłynęło też wiele łez.
.
Organizatorzy wigilii szczególny nacisk położyli na wspólne kolędowanie. - To jest uzupełnienie opłatka, a wigilia to przede wszystkim bycie razem - tłumaczył Andrzej Toczek, prowadzący wspólne kolędowanie. - Śpiewanie zbliża ludzi, a wielu uczestników wigilii to osoby samotne.
Na koniec wszyscy uczestnicy wieczerzy dostali paczki. W tym roku były nieco skromniejsze, niż przed laty, ale jak tłumaczyli organizatorzy - wszędzie dotarł kryzys. Jednak uczestnicy wieczerzy tego nie zauważyli. - Jest dobrze jak zawsze - powiedziała nto pani Krystyna, dla której była to ósma wigilia.

- Wieczerzę mogliśmy przygotować dzięki firmom, przedsiębiorcom i datkom od ludzi dobrego serca - powiedział ks. Zygmunt Lubieniecki. - To im musimy za to podziękować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska