Sanepid przebadał ogórki na Opolszczyźnie

Redakcja
Renata Ful, technik z wojewódzkiego sanepidu w Opolu, bada próbki warzyw dostarczone z opolskich sklepów i hurtowni.
Renata Ful, technik z wojewódzkiego sanepidu w Opolu, bada próbki warzyw dostarczone z opolskich sklepów i hurtowni. Paweł Stauffer
Pierwsze próbki ogórków ze sklepów na Opolszczyźnie, które przebadał już sanepid, nie zawierały bakterii Escherichia coli.

Były to warzywa krajowe, sprzedawane w dużych sklepach i hurtowniach na terenie kilku opolskich powiatów. Jak dotąd na ogórki pochodzące z importu inspektorzy sanepidu nie natrafili. Ale kontrole trwają. Obejmują też sałatę, bakłażany.

- Zbadaliśmy ponadto próbkę brokułów, bo okazało się, że pochodzą z Hiszpanii, a nasi inspektorzy natrafili na nie w jednej z opolskich hurtowni - mówi Jolanta Lipnicka z Laboratorium Mikrobiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - W tych warzywach też nie znaleźliśmy bakterii Escherichia coli. Ale musimy być czujni. Dopóki Główny Inspektorat Sanitarny nie odwoła całej akcji, będziemy próbki ogórków sprawdzać nadal. GIS w miniony piątek rozszerzył nawet listę zaleceń. Mamy również badać inne warzywa oraz owoce sprowadzane z Niemiec.

Tymczasem EHEC, wyjątkowo groźny szczep bakterii Escherichia coli, atakuje nadal. Z jej powodu zachorowało już ponad 2000 osób (głównie w Niemczech), a 22 zmarły. W Polsce najpierw była mowa o trzech osobach zakażonych tą bakterią, a wczoraj doszła czwarta.

Ze wstępnych informacji wynika, że chodzi o dziecko, które prawdopodobnie zaraziło się EHEC od ojca, nosiciela tej bakterii, u którego nie wystąpiły dotąd żadne objawy chorobowe. To pokazuje, że do zakażenia może również dojść poprzez bliski kontakt z zainfekowanym.

Pojawiła się też kolejna hipoteza co do źródła zakażeń EHEC. Według służb sanitarnych Niemiec, nie są nim ogórki ani inne warzywa, tylko kiełki fasoli. A konkretnie powodem wszystkich zatruć może być skażona woda, w której te rośliny się uprawia, a potem - surowe - dodaje do sałatek.

- Ja bym do teorii z kiełkami podchodziła ostrożnie, bo raczej nie będzie to ostatni trop - uważa dr Wiesława Błudzin, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - Trudno też uwierzyć, by wszyscy chorzy jedli wcześniej sałatkę z dodatkiem kiełków. Natomiast ustalenie prawdziwego źródła zakażenia może być faktycznie trudne. Wcześniej ten szczep EHEC był nam kompletnie nieznany. Widać, że przyroda spłatała nam kolejnego figla, tworząc tak groźnego mutanta.

- Kontrolując ogórki, kierujemy się wytycznymi GIS, który zalecił nam przede wszystkim skupić się na supermarketach i hurtowniach - zaznacza Jolanta Lipnicka z wojewódzkiego sanepidu. - Import świeżych warzyw raczej nie dotyczy małych sklepików. A jeśli chodzi o kiełki, to nie mamy na razie żadnego polecenia GIS. W Polsce nie jest to aż tak popularny produkt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska