- Seva z Rosji to najmniejszy pies świata, ale wielki duchem, podbija serca ludzi - mówi Marcin Wilczek, współwłaściciel psa. - I to do tego stopnia, że rok temu miałem jednego chihuahuę, a dziś mam ich aż 11. Wszystkim rządzi Seva.
Pies przyjechał do Polski z Rosji (gdzie mieszka jego współwłaścicielka), na tournee po wystawach międzynarodowych.
- I chyba mu dobrze idzie - uśmiecha się pan Marcin. - Jest odważny, i to widać na ringu. Potrafi do każdego wielkiego psa podejść z podniesionym ogonem, jakby chciał powiedzieć: ja tu rządzę.
Chyba słusznie, bo rywalizację wygrał z wilczarzem - największym psem świata.
Wystawa międzynarodowa trwała w Opolu w sobotę i niedzielę. Towarzyszyły jej od piątkowego popołudnia wystawy klubowe i krajowe psów do towarzystwa, ozdobnych oraz gończych i ogarów.
W sumie w Opolu było ponad 4500 psów.
Atrakcją soboty na wystawie międzynarodowej było pojawienie się na ringu przedstawiciela bardzo rzadkiej rasy - portugalskiego psa wodnego (cao de água Portugues).
Champion Alwin przyjechał do Opola, wraz ze swoją właścicielką Sarką Baumrukrovą, z Czech. Był jedynym przedstawicielem swej rasy.
- Psy te doskonale pływają, chętnie nurkują. Portugalskim rybakom pomagał w rozstawianiu bojek. Wykorzystywano go nawet do przekazywania wpław wiadomości między statkami - mówi Stanisław Firlik, międzynarodowy sędzia kynologiczny. - Dla tego psa przypłynięcie pół kilometra w morzu, wśród fal - to nie problem.
Wystawa pokazała, że rośnie popularność ras rodzimych.Chętnie hodujemy nie tylko polskie owczarki nizinne, a także jeszcze do niedawna uznawane za ginące rasy: ogara i gończego polskiego. Po raz pierwszy w historii wystawy naszych ogarów i gończych było więcej niż popularnych ponów.
- Ludzie przekonali się do tych psów nie tylko z pobudek patriotycznych - ocenia Grzegorz Weron, szef opolskiego ZK, właściciel sześciu gończych polskich. - To rasy bardzo wdzięczne w hodowli, krótkowłose, karne, rodzinne, nie walczą o dominację w domowym stadzie.
Wokół hali Okrąglak, gdzie oceniano psy, było też sporo straganów z akcesoriami dla czworonogów. Legowisko w kształcie kanapy można było kupić za 250 złotych (dla psa średniej wielkości), sakwę na psie smakołyki (którą właściciel ma przy swym pasie) - za 25 zł, a świnkę-gryzak wydającą naturalne dźwięki za 30 zł.
- Wiem, że u was popularna jest puma, szukałam więc gryzaków w jej kształcie, ale - niestety - w hurtowniach zoologicznych ich nie było - mówi Beata Kałkus z wrocławskiego sklepu Biały Pudel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?