Ten człowiek jest nieobliczalny! - mówi przerażona Władysława Biernat, która do niedawna mieszkała z Romualdem M. w jednej kamienicy. - Jest agresywny i nie wiadomo co mu siedzi w głowie. Często wyzywa ludzi i chce się bić bez powodu.
Romuald M. pod koniec września trafił do szpitala psychiatrycznego w Toszku (woj. śląskie). Został tam przewieziony po tym jak podpalił budynek socjalny w Rożniątowie. Mężczyzna przyznał wtedy, że brał dopalacze. Dwa tygodnie wcześniej furiat postawił na nogi policję, strażaków i medyków z pogotowia ratunkowego. Chciał skoczyć z dachu jednej ze strzeleckich kamienic, która stoi przy głównej drodze.
Gdy trafił do szpitala w Toszku lekarze stwierdzili, że Romuald M. będzie musiał tam zostać, bo zagraża sobie i otoczeniu. Z dokumentacji jaką przysłali do Ośrodka Pomocy Społecznej w Strzelcach Opolskich wynikało leczenie będzie długotrwałe.
Przed weekendem szpital niespodziewanie wypuścił 32-latka. Wczoraj pojawił się on w OPS-ie. Był agresywny i pobudzony. - Dawać mi zasiłek!- domagał się od pracownic OPS-u. - Pieniądze mi się należą!
Mężczyzna zasiłku jednak nie dostał. W ośrodku dostał ubrania i leki, które pracownice wykupiły w aptece, a wcześniej przepisał mu lekarz. Mężczyźnie zaproponowano nocleg, ale nie chciał z niego skorzystać.
- Jesteśmy kompletnie zaskoczeni, że szpital wypuścił tego człowieka w takim stanie - mówi Czesława Krasa, która kieruje OPS-em. - Wyjaśniamy jak to się stało. Obecnie nawet nie wiemy, gdzie Romuald M. nocuje.
Zapytaliśmy kierownictwo szpitala, dlaczego wypuściło pacjenta, który może zagrażać sobie i innym ludziom.
Czytaj w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?