Skazuje się dopiero po wyroku

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Siatkarze z Nysy mieli być łatwym rywalem dla Czarnych, jednak pokazali niezwykłą ambicję i pokonali gospodarzy w tie-breaku. * Nordea Czarni Radom - KS Nysa 2:3 (17, -23, -23, 17, -12)

* Nordea Czarni Radom - KS Nysa 2:3 (17, -23, -23, 17, -12)
Czarni: Żygadło, Kocik, Nowik, Prygiel, Cajan, Stancelewski, Biliński (libero) - Staniec, Wagner. Trener Wojciech Drzyzga.
KS Nysa: Chudik, Bułkowski, Dymowski, Hachuła, Jaszewski, Krupnik, Kop (libero) - Ratajczak, Łuka, A. Olejniczak. Trener Jerzy Salwin.

Przed tygodniem w turnieju towarzyskim podopieczni trenera Jerzego Salwina przegrali gładko z gospodarzami 0:3 i przed sobotnim spotkaniem w radomskiej prasie skazano gości na porażkę. - Na sparingu obie strony stosowały zasłonę dymną i dopiero dzisiaj miały zaprezentować wszystkie swoje atuty - mówił przed meczem trener koordynator Andrzej Kaczmarek. - Prasa radomska oraz miejscowi działacze i kibice określili nas mianem "chłopców do bicia". Dopóki jednak piłka w grze, dopóty wszystko może się zdarzyć.

Początek meczu mógł tylko potwierdzić przypuszczenia miejscowych, gdyż goście grali spięci, nie potrafili poradzić sobie z mocną zagrywką, popełniali wiele prostych błędów. Przy stanie 10:7 aż cztery kolejne ataki przyjezdnych wylądowały na aucie i miejscowi szybko wygrali. W kolejnych dwóch odsłonach toczyła się zacięta walka od pierwszej do ostatniej piłki. Popis gry dał w nich Hachuła, kończąc skutecznymi atakami około dwudziestu akcji. W drugim secie przy stanie 23:23 przebił się przez blok, a potem wraz z Dymowskim zablokował Prygiela. W III secie Nysa prowadziła już 17:13, ale po atakach Stancelewskiego i Nowika miała tylko punkt przewagi. Po raz kolejny zespół poderwał Hachuła, umiejętnie wspomagany przez Bułkowskiego i było 17:20. Tę przewagę przyjezdni dowieźli do końca.
Czwarta partia miała podobny przebieg jak otwierająca spotkanie. - Zawodnicy chyba grali z myślą, że mamy punkt, i oddali inicjatywę gospodarzom - powiedział Kaczmarek. - Dlatego na parkiecie pojawili się zmiennicy, ale nie zdołali odwrócić losów seta.
W tie-breaku remis utrzymywał się do stanu 6:6, potem jednopunktową przewagę osiągnęła Nysa. W decydujących momentach świetnie podbijał Kop, ze środka atakował Krupnik, a "kiwką" popisał się Chudik. Przy stanie 10:14 nastąpiło rozluźnienie w szeregach gości, ale trzecia piłka meczowa po "krótkiej" Krupnika wylądowała w boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska