- W przyszłości Bartek ma szansę zostać mistrzem świata. Jeśli będzie zdrowy i będzie się dobrze prowadzić, może rzucać naprawdę daleko, 66 albo 66,5 m - powiedział Piotr Małachowski, dwukrotny srebrny medalista olimpijski w rzucie dyskiem (z 2008 i 2016 roku), po sierpniowych mistrzostwach Polski 2019 w Radomiu.
W nich również zajął 2. miejsce, sensacyjnie przegrywając właśnie ze Stójem. Reprezentant opolskiego klubu zwyciężył w krajowym czempionacie z wynikiem 64,33 m. Tym samym sięgnął po pierwsze w karierze seniorskie mistrzostwo kraju.
- Było to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie - nie ukrywa Stój. - Jadąc na te zawody zupełnie nie spodziewałem się, że mogę w nich zwyciężyć.
Sukces dyskobola AZS-u Politechniki był tym bardziej godny docenienia, że jeszcze w kwietniu nabawił się on poważnego urazu podczas jazdy na rowerze. Upadł tak niefortunnie, że doznał pęknięcia wątroby i przez dwa miesiące był wyeliminowany z treningów.
Nie był to jednak pierwszy duży problem zdrowotny, jakiego doświadczył w swojej karierze. W 2017 roku na kilka miesięcy z uprawiania sportu wyłączyła go bowiem operacja kręgosłupa.
- Rzeczywiście, miałem już kilka przysłowiowych „upadków”, ale mój charakter nie pozwala mi odpuszczać nawet w najtrudniejszych momentach - opowiada Stój. - Ze swoimi problemami zazwyczaj staram się radzić sobie samemu, nie odpuszczać i walczyć do końca. Jak tylko ręce i nogi będą na to pozwalały, tak długo zamierzam stawiać kolejne kroki naprzód, nie powielając przy tym błędów z przeszłości.
W nagrodę za swój bardzo dobry występ w mistrzostwach Polski, Stój pojechał na mistrzostwa świata do Doha. Co prawda nie osiągnął minimum kwalifikacyjnego, wynoszącego 65 m, ale otrzymał przepustkę z listy rankingowej.
- Czułem lekki niedosyt, że ani razu nie dobiłem do granicy 65 m, ale w ogólnym rozrachunku wynik 64,33 m również mnie satysfakcjonował - tłumaczy 23-letni dyskobol.
Gdyby w konkursie eliminacyjnym światowego czempionatu Stój powtórzył osiągnięcie z mistrzostw Polski, znalazłby się w gronie 12 finalistów. Do tego jednak trochę mu zabrakło, ponieważ zmagania w Doha zakończył z rezultatem 61,79 m. Dało mu to ostatecznie 22. miejsce.
- W 2019 roku mistrzostwa świata odbyły się bardzo późno, bo dopiero w październiku - przypomina Stój. - Stąd też właściwie wszyscy pojechali tam zmęczeni. Nie da się przez cały rok pracować na najwyższych obrotach. Nie pomagała też pogoda. W Spale przygotowywałem się przy temperaturze wynoszącej 15-20 stopni, a w Katarze rywalizowaliśmy w blisko 40-stopniowym upale. Warunki atmosferyczne to jednak żadna wymówka, gdyż one dla wszystkich były takie same.
Mimo wszystko miniony rok zawodnik AZS-u Politechniki Opolskiej uznaje za udany. Udowodnił on wszem i wobec, że mistrzostwo Europy juniorów z 2015 roku wcale nie musi być jedynym sukcesem, z jakiego go zapamiętamy. Na najbliższe miesiące także ma bardzo ambitne plany.
- Jak dla każdego sportowca, moim głównym celem na 2020 roku jest załapanie się na igrzyska olimpijskie w Tokio - podsumowuje Stój. - Przebieg mojej kariery nauczył mnie już jednak, że nie ma co się za bardzo podpalać. Zachowuję zimną krew i już ciężko pracuję na to, by walczy o realizację swojego marzenia.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?