Stacjonarne Hospicjum Ziemi Kluczborskiej w Smardach Górnych koło Kluczborka już otwarte. Niebawem przyjmie pierwszych pacjentów

Milena Zatylna
Milena Zatylna
W sobotę 1 lipca hospicjum stacjonarne w Smardach Górnych zostało oficjalnie otwarte. Wstęgę przecinali (od prawej): starosta Mirosław Birecki, marszałek Andrzej Buła, burmistrz Jarosław Kielar, doktor Janusz Cholewiński i Sławomir Kołecki, prezes Stowarzyszenia św. Ojca Pio.
W sobotę 1 lipca hospicjum stacjonarne w Smardach Górnych zostało oficjalnie otwarte. Wstęgę przecinali (od prawej): starosta Mirosław Birecki, marszałek Andrzej Buła, burmistrz Jarosław Kielar, doktor Janusz Cholewiński i Sławomir Kołecki, prezes Stowarzyszenia św. Ojca Pio. Milena Zatylna
Po 13 latach budowy zostało otwarte hospicjum stacjonarne w Smardach Górnych. Już w najbliższym tygodniu Hospicjum Ziemi Kluczborskiej przyjmie pierwszych pacjentów.

Hospicjum Ziemi Kluczborskiej, czyli jak stworzyć wielkie dzieło z niczego

Hospicjum w Smardach Górnych jest jedyną na terenie powiatu kluczborskiego stacjonarną specjalistyczną placówką onkologiczną, przeznaczoną dla osób będących w ostatniej, czyli terminalnej fazie choroby nowotworowej.

Hospicjum Ziemi Kluczborskiej może pomieścić 16 pacjentów. Na razie ma kontrakt z NFZ na 10 łóżek. W poniedziałek (3 lipca) przyjmie pierwszych chorych.

W budynku w Smardach Górnych koło Kluczborka znajduje się też kaplica, poradnia medycyny paliatywnej i siedziba hospicjum domowego. Zespół hospicyjny liczy obecnie około 20 osób.

Do dyspozycji pacjenta są lekarze i pielęgniarki, psycholog, prawnik, psychoterapeuci, którzy zapewniają interdyscyplinarną pomoc dla pacjenta i jego rodziny.

Hospicjum Ziemi Kluczborskiej powstało w budynku dawnej szkoły podstawowej w Smardach Górnych, którą stowarzyszeniu przekazała gmina Kluczbork.

- Jeszcze nie dociera do mnie, że dziś otwieramy hospicjum, bo próbowaliśmy w ciągu 13 lat otwierać je wielokrotnie – mówił Sławomir Kołecki, prezes Stowarzyszenia Hospicjum Ziemi Kluczborskiej św. Ojca Pio, które prowadzi placówkę. - Ale Pan Bóg pokazywał, że to nie ten czas, że On ma swój kalendarz. Kiedy mówiliśmy, że to będzie za 2-3 lata, okazywało się, że te puzzle się nie domykają. Ale od pół roku zaczęły się domykać.

Wiele osób nie wierzyło, że hospicjum stacjonarne faktycznie powstanie.

- Zarzucano nam, że nie mamy wiedzy budowlanej i pieniędzy i faktycznie tego nie mieliśmy. Ale mieliśmy ogromne pragnienie, żeby powstał dom ulgi w cierpieniu i się to udało – wspominał Sławomir Kołecki. - Mamy wokół siebie wielu wspaniałych ludzi, którzy pomogli nam przez tę bardzo trudną drogę przejść. Dziś kończymy tę budowę. Otwieramy hospicjum bez złotówki kredytu. Gdybyśmy go mieli, to prawdopodobnie działalność placówki byłaby niemożliwa ze względu na ogromny wzrost kosztów kredytów.

Budowa hospicjum wraz z zakupem wyposażenia na 31 grudnia 2022 roku kosztowała 5,63 mln.

- Nie zrobiliśmy jeszcze podsumowania całej inwestycji, ale myślę, że zamknie się ona na poziomie 5,8 mln – informował prezes stowarzyszenia.

W większości przedsięwzięcie było finansowane z pieniędzy darczyńców i sponsorów, wpłat z odpisów 1 procenta podatków i zbiórek publicznych. Wiele osób wspierało przedsięwzięcie swoją pracą. Przez cztery lata na budowie pracowali skazani z Zakładu Karnego w Kluczborku, dzięki czemu udało się zaoszczędzić co najmniej 400 tysięcy zł.

- A przez dwa lata Ewa i Beniamin Godylowie zapewniali więźniom obiady, które dzień w dzień były dowożone z restauracji pałacu w Pawłowicach – przypominał Sławomir Kołecki.

Hospicjum mogło też liczyć na dotacje od samorządów, np. z powiatu kluczborskiego i gminy Kluczbork (np. od kilku lat część przychodu z Dni Kluczborka było przeznaczanych na ten cel). Stowarzyszenie otrzymało również dofinansowanie z Unii Europejskiej, a dokładnie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego.

Wsparcie dla Hospicjum Ziemi Kluczborskiej nadal jest niezbędne

- Ale teraz przed nami trudniejszy etap, bo budowę zawsze można przerwać, jeśli brakuje funduszy, natomiast hospicjum musi działać – mówił Sławomir Kołecki. – Trzeba zapłacić za prąd, wodę, ogrzewanie itp.

Wprawdzie placówka otrzymała kontrakt z NFZ, ale według kalkulacji wystarczy on na sfinansowanie 50-60 procent kosztów funkcjonowania.

- O resztę musimy postarać się sami i prosić o dalsze wsparcie naszych przyjaciół – wyjaśniał prezes. – Ale Pan Bóg cały czas daje nam dowody na to, że się o nas troszczy. Dziś po Mszy świętej nasz kapelan, ksiądz Krzysztof Jakubowski, proboszcz parafii w Smardach, dał nam listę firm, które zadeklarowały się, że będą nam pomagać przez 12 miesięcy. To był kolejny cud, bo mamy finansową poduszkę bezpieczeństwa.

Hospicjum stacjonarne w Smardach Górnych otrzymało imię doktor Ewy Cholewińskiej.

- Nie byłoby tego dzieła, gdyby nie osobiste, trudne doświadczenia, które po ludzku wydawały się nas przerastać – mówił doktor Janusz Cholewiński, wiceprezes stowarzyszenia i szef zespołu medycznego hospicjum. - W marcu 1989 roku sam przeżywałem dramat podobny do tego, w jakim dzisiaj uczestniczę, służąc już tysiącom naszych pacjentów. U mojej żony Ewy, początkującego wówczas lekarza pediatry rozpoznano wówczas guza mózgu.

Dzięki inspiracji pani Ewy, jej modlitwom i osobistemu poświęceniu, marzenie o hospicjum stacjonarnym się zmaterializowało, choć sama nie doczekała tej chwili, zmarła w październiku 2015 roku.

Hospicjum poświęcił opolski biskup pomocniczy ksiądz Waldemar Musioł.

Hospicjum stacjonarne mieści się w budynku dawnej szkoły podstawowej w Smardach Górnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska