Straszył ciężarną żonę, że się zabije. Stanął przed sądem

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Aleksander C. chciał w ten sposób przekonać kobietę, aby do niego wróciła. Nie sądził, że jeden telefon postawi na baczność służby.

Do zdarzenia doszło w kwietniu 2013 roku w jednej z podopolskich miejscowości. 33-latek stracił pracę i nie dogadywał się z żoną. Kobieta w końcu powiedziała "dość" i wyprowadziła się do siostry.

Aleksander C. nie chciał pogodzić się z decyzją żony, zwłaszcza, że spodziewali się już wtedy drugiego dziecka. Mężczyzna postanowił przekonać małżonkę do powrotu telefonicznie, ale odebrała szwagierka.

- Oskarżony zagroził, że jeśli jego żona w ciągu najbliższych dni nie wróci do domu, to on odkręci gaz i popełni samobójstwo - relacjonuje prokurator Urszula Jurkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Kobieta przestraszyła się, że mąż wysadzi blok w powietrze, zabijając w ten sposób siebie i innych, więc powiadomiła policję. Na miejsce przyjechała straż pożarna, pogotowie gazowe i karetka. Gdy mundurowi weszli do mieszkania Aleksander C., nieświadomy zamieszania które spowodował, siedział w fotelu i popijał piwo.

Sprawa znalazła swój finał w sądzie. W pierwszej instancji Aleksander C. został uniewinniony, ale od wyroku odwołała się prokuratura.

- Oskarżony uruchomił lawinę zdarzeń w postaci interwencji służb. Gdy oni przyjechali na miejsce kurki z gazem były wprawdzie zakręcone, ale to nie oznacza, że nie ma przestępstwa - wyjaśniała podczas dzisiejszej rozprawy apelacyjnej prokurator Jurkiewicz. - Ten przypadek jest klasycznym przykładem fałszywego alarmu.

Obrona chciała podtrzymania wyroku uniewinniającego, dowodząc, że mężczyzna zastosował wobec żony szantaż emocjonalny, ale nie sądził, że spowoduje to reakcję służb. Ostatecznie sąd uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.

Państwo C. pogodzili się. Dziś wspólnie wychowują dwójkę dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska