Straty opolskich firm holowniczych idą w dziesiątki tysięcy złotych

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Stare auta trzeba doholować na parking i pilnować. Często bez żadnych pieniędzy - pokazuje Leszek Guć z Głogówka.
Stare auta trzeba doholować na parking i pilnować. Często bez żadnych pieniędzy - pokazuje Leszek Guć z Głogówka. Krzysztof Strauchmann
- Po nowsze samochody właściciele zgłaszają się w kilka dni. Starych wraków nikt nie odbiera - Leszek Guć, właściciel firmy holowniczej z Głogówka pokazuje kolekcję 18 starych maluchów i polonezów, blokujących mu dozorowany plac parkingowy.

Pan Leszek wygrał przetarg na prowadzenie takiego parkingu w powiecie prudnickim. Policja dzwoni do niego, gdy trzeba ściągnąć z drogi jakieś auto, bo np. kierowca jest pijany, nie ma prawa jazdy, opłaconego OC czy ważnych badań technicznych. Za holowanie i pilnowanie auta na parkingu płaci właściciel pojazdu. Chyba że... się po niego nie zgłosi. Za te 18 samochodów firma Leszka Gucia powinna dostać w sumie 88 tys. zł.

- W skrajnych wypadkach opłata przekracza wartość samochodu nawet kilkadziesiąt razy - mówi Antoni Kluczyński, naczelnik wydziału komunikacji w prudnickim starostwie. - U nas najstarsze auto na parkingu to 27-letni maluch w cenie złomu. Za jego odbiór trzeba zapłacić 5 - 6 tys.

Podobnie dzieje się w większości powiatów w Polsce. W sąsiednich Krapkowicach na parkingu czeka od dawna na właścicieli 6 starych maluchów.

- W październiku ubiegłego roku wszedł w życie przepis, że to starostwo ma przejmować i sprzedawać takie porzucone pojazdy - mówi Dorota Woźnica, naczelnik wydziału komunikacji w Krapkowicach. - W styczniu dostaliśmy ich wykaz z firmy holowniczej. W lutym kolejny raz poinformowaliśmy właścicieli, że mają 3 miesiące na odbiór. Teraz czekamy na ich reakcję.

- Przygotowaliśmy pierwszych 10 wniosków do sądu o orzeczenie przepadku pojazdu - mówi naczelnik Kluczyński z Prudnika. - Potem będziemy je sprzedawać albo złomować. Jeśli nie odzyskamy należności za parkowanie, to będziemy ją egzekwować przez komornika. Ale podejrzewam, że właściciele takich wraków nie są majętni i trudno będzie odzyskać od nich opłatę parkingową. Obecnie nie ma podstaw prawnych, żeby powiat ponosił te opłaty.

- Muszę to zwozić i pilnować bez żadnej zapłaty. To straszne straty - narzeka Leszek Guć. - Jak sam wystąpię do sądu o zapłatę, to jeszcze będę musiał ponieść dodatkowe koszty, a nic nie zyskam. Dawniej po 180 dniach przechowywania auta sam występowałem do komornika i sprzedaż takich pojazdów szła sprawniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska