Świadectwo siostry Miry z Kędzierzyna-Koźla

Bogusław Rogowski
Zdjęcie z 1948 roku. Wychowankowie z ochronki  na spacerze w Koźlu z Siostrą Mirą. Drugi z prawej - autor artykułu.
Zdjęcie z 1948 roku. Wychowankowie z ochronki na spacerze w Koźlu z Siostrą Mirą. Drugi z prawej - autor artykułu.
W Koźlu przez wiele lat pracowała siostra Mira Deresińska. W czasie wojny została cudownie uzdrowiona za sprawą błogosławionej dziś Luizy Merket. Mieszkańcy zapamiętali ją jako wspaniałego człowieka.

Od kilku lat wierni z Opolszczyzny czczą błogosławioną Matkę Luizę Merket, współzałożycielkę Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiet. Po 12 letnim procesie beatyfikacyjnym dekret o heroiczności jej cnót teologicznych, kardynalnych innych ogłosił w 2004 roku papież Jan Paweł II.

Dotyczył on uznania cudu przypisywanego wstawiennictwu Matki Marii Luizy Merket w uzdrowienie zakonnicy - siostry Miry Deresińskiej, która zachorowała na gruźlicę i w realnie niewytłumaczalny sposób wyzdrowiała. To właśnie jej świadectwo zadecydowało o uznaniu cudu oraz stała się jedną z zasadniczych ważnych podstaw do wyniesienia jej na ołtarze 30 września 2007 roku. 67 lat swojego życia zakonnego spędziła na Opolszczyźnie, z czego przez 58 lat posługę zakonną pełniła na Ziemi Kozielskiej.

Maria Weronika Deresińska urodziła się 8 listopada 1912 roku w Odolanowie koło Ostrowa Wielkopolskiego, w rodzinie mistrza stolarskiego Teofila Deresińskiego. Do Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety wstąpiła w 1933 roku. Cztery lata później otrzymała imię zakonne siostra Maria Mira. W 1943 roku złożyła we Wrocławiu śluby wieczyste.

W czasie wojny trafiła do prowincji nyskiej, tam zakonnicami były jej krewne, ciocia - Maria Exuperia Deresińska oraz rodzona siostra Maria Władysława, pracująca jako pielęgniarka w kozielskim szpitalu. Po kilku miesięcznym pobycie w Nysie Siostrę Mirę oddelegowano do placówki zakonnej w Miechowicach. Została tam wychowawczynią w domu dziecka.

Po kilku miesiącach ciężko zachorowała. Okazało się, że od jednego z chorych dzieci zaraziła się gruźlicą płuc. We wrześniu 1943 roku, po badaniach stwierdzono u niej zaawansowaną postać gruźlicy rozsianej w obydwu płucach z jamą w prawym płacie. W związku z trudnymi warunkami bytowymi, głodem oraz brakiem leków chorobę tę traktowano jako nieuleczalną. W związku z pogarszającym się stanem zdrowia siostry Miry i zagrożeniem jej życia lekarze zadecydowali, aby 31-letnią zakonnicę wysłać na leczenie klimatyczne w Karkonosze, do domu zakonnego w Miłkowie.

Znając swój ciężki stan zdrowia siostra Mira żarliwie modliła się do Matki Marii Merket, o jej wstawiennictwo w uzdrowieniu z tej ciężkiej choroby. Po roku pobytu w Miłkowie nastąpiła znaczna poprawa zdrowia zakonnicy. Gdy w sierpniu 1944 roku siostra Mira poddana została kolejnym badaniom lekarskim, medycy stwierdzili, że choroba ustąpiła bez przyjmowania żadnych leków. Trudno mi było w to uwierzyć. Na podstawie zdjęć rentgenowskich specjaliści stwierdzili, że wchłonęły się obustronne zmiany naciekowe w płucach, oraz zanikła jama w prawym płucu. Dla lekarzy był to nie wytłumaczalny i nadzwyczajny przypadek. W tej sytuacji konsylium lekarskie orzekło, iż siostra Mira została wyleczona z gruźlicy płuc oraz, że może powrócić do normalnej pracy dziećmi.

Po zakończeniu wojny dotarła do Koźla i zamieszkała w klasztorze nad Odrą przy ul. Grunwaldzkiej (obecnie Łukaszewicza). Jesienią 1945 roku ówczesne władze Koźla zleciły jej zorganizowanie i uruchomienie w Domu św. Karola pierwszej w mieście dwu oddziałowej ochronki dla 60 dzieci. Niżej podpisany uczęszczał do tej placówki i wspomina siostrę Mirę, jako osobę, serdeczną, wyrozumiałą i przyjazną, która uczyła małych nas modlitwy, podstawowych zasad higieny, zawiązywania sznurowadeł, tolerancji oraz koegzystencji z dziećmi z rodzin Ślązaków, repatriantów z za Bugu oraz tych z centralnej Polski.

Gdy na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, władze komunistyczne zabroniły zakonnicom prowadzenia placówek opiekuńczo-wychowawczych siostra Mira została katechetką. Uczyła religii w Koźlu oraz sąsiednich wioskach: Rogach, Większycach i Kobylicach. Po przejściu na emeryturę, przez ponad 25 lat współpracowała z kozielskim proboszczem, z ks. Ludwikiem Rutyną prowadząc kancelarię w parafialną.

Zmarła w 2003 roku, w jej pogrzebie uczestniczyła liczna rzesza mieszkańców Koźla oraz siostry z wielu wspólnot zakonnych. Na miejsce wiecznego spoczynku w kwaterze zakonnic na kozielskim cmentarzu, odprowadził swoją dawną współpracownicę, były kozielski proboszcz ks. infułat Ludwik Rutyna, który na jej pogrzeb specjalnie przyjechał z Ukrainy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska