Szczuł ludzi psem i czuł się bezkarny

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Amstaf wymaga specjalnego traktowania. W rękach nieodpowiedzialnego właściciela pies może okazać się groźną bronią.
Amstaf wymaga specjalnego traktowania. W rękach nieodpowiedzialnego właściciela pies może okazać się groźną bronią.
Mężczyzna, który terroryzował amstaffem mieszkańców Kędzierzyna-Koźla, trafił za kraty.

Tomasza P., mieszkańca kędzierzyńskiego osiedla Pogorzelec, sąd aresztował na dwa miesiące.

- W piątek nasi funkcjonariusze zatrzymali jego auto do kontroli - opowiada Mariusz Amboroży, zastępca komendanta kędzierzyńskiej policji. - Był nietrzeźwy. Chcieliśmy go zatrzymać, ale nie było to takie proste, bo wiózł ze sobą amstaffa. Tomasz P. poszczuł psem funkcjonariuszy.

Policjantom udało się jednak obezwładnić pijanego kierowcę i jego psa. 22-letni Tomasz P. miał nieco ponad promil alkoholu we krwi. Na drugi dzień policja wystąpiła do prokuratora o tymczasowy areszt dla mężczyny.

- Postawiliśmy mu zarzut czynnej napaści na policjanta - mówi Henryk Mrozek, szef kędzierzyńskiej prokuratury. - Sąd podzielił nasze argumenty i zastosował areszt na dwa miesiące.

To nie pierwszy raz, kiedy Tomasz P. używał psa do terroryzowania innych. Miesiąc temu jego amstaff rozszarpał dwa małe jamniki - rzucił się na nie po komendzie właściciela.

- Ten człowiek powinien zgnić w więzieniu - stwierdza Erwin Matuszek z ulicy Koszykowej, właściciel zagryzionych jamników.

Pies użyty do rabunku

Pies użyty do rabunku

Trzy lata temu przed opolskim sądem toczył się proces, w którym 25-letni Marcin B. odpowiadał za rozbój. Byłaby to sprawa jak każda inna, gdyby nie to, że narzędziem wykorzystanym przy napadzie był pies rasy pitbullterier (jest na liście psów niebezpiecznych).
Marcin B. zaczepił nastolatka i najpierw poszczuł go swym psem. Zwierzę rzuciło się na chłopaka i ugryzło go w ramię. B. ukradł chłopcu 80 zł.
Początkowo prokuratura twierdziła, że pitbulla należy traktować jako narzędzie niebezpieczne (grozi za to wyższa kara). Ostatecznie sąd nie przyjął tej kwalifikacji prawnej. Marcin B. został skazany na dwa lata więzienia.

Świadkiem tego był sąsiad pana Erwina, to on powiadomił policję. Kiedy policjanci chcieli zatrzymać Tomasza P., ten poszczuł ich swoim psem.

- Jeden z policjantów wyjął pistolet i wycelował w zwierzę - mówi dalej Mariusz Ambroży. - Ten człowiek zasłonił jednak psa swoim ciałem. Wtedy policjant schował broń...

Policjantom udało się wsadzić Tomasza P. i jego psa do policyjngo radiowozu. Amstaffa zawieziono do schroniska dla zwierząt, a jego właściciela na komisariat. Tomasza P. wypuszczono jednak po kilku godzinach. Pies niedługo potem został odebrany ze schroniska. Na mieszkańców Pogorzelca znów padł blady strach.

- Facet z psem terroryzuje okolicę, a policja zatrzymuje go na chwilę, po czym znów puszcza wolno - denerwował się Adam Piekarz, jeden z mieszkańców ulicy Koszykowej.

Mieszkańcy osiedla mówią, że Tomasz P. szczycił się tym, że postraszył policjantów psem. - Chodził dumny po osiedlu, chciał, by ludzie się go bali - mówi jedna z jego sąsiadek.

- Pies, który trafił do nas po pierwszej interwencji, był bardzo spokojny - mówią pracownicy kędzierzyńskiego schroniska dla zwierzęt. - Amstaff, jeśli był agresywny, to tylko z winy opiekuna. Właścicielem psa powinny się nim zająć organy ścigania. Takich ludzi trzeba izolować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska