Tajemnice podziemnych korytarzy na Ziemi Strzeleckiej

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Jedno z podziemnych przejść na Ziemi Strzeleckiej.
Jedno z podziemnych przejść na Ziemi Strzeleckiej. Radosław Dimitrow
Na wydrążone pod ziemią przejścia można natrafić zarówno w gęsto zaludnionym mieście, jak i w środku lasu. Niektóre pełniły funkcję schronów przeciwlotniczych, ale przeznaczenie części do dziś jest nieznane.

Najbardziej tajemnicze, podziemne budowle znajdują się bez wątpienia pod Górą św. Anny. Można na nie natrafić w gęstym lesie od strony Zdzieszowic - ok. 2 km od zabudowań miasta. Do tuneli prowadzi niepozorna, leśna ścieżka, która wije się między drzewami.

Wejścia do dwóch podziemnych przejść oraz same korytarze wyłożone są cegłą. Okoliczni mieszkańcy, którzy znają to miejsce, zwą tunele "Hamburgami". Nazwa pochodzi od napisu "Hamburg", który umieszczony jest nad wejściem do podziemi. Data, która widnieje tuż obok - 10 V 1944 - wskazuje, że budowle powstały w okresie II wojny światowej, a budowniczymi byli Niemcy. Nie wiadomo jednak, jakie było ich dokładne przeznaczenie. Być może służyły jako schrony przeciwlotnicze dla pracowników zakładów w Zdzieszowicach, gdzie podczas wojny produkowana była benzyna syntetyczna. Jeżeli tak, to zastanawiający jest fakt, dlaczego powstały w tak znacznej odległości. Inna hipoteza mówi, że był to podziemny magazyn jakichś cennych materiałów. Oba tunele mają po ok. 50 metrów i taki sam podziemny przebieg. Po przejściu ok. połowy drogi skręcają delikatnie w lewo.

Gdy w styczniu 1945 r. do okolicy zbliżał się front radziecki, Niemcy opuścili podziemia i uciekli za Odrę. Regułą w takich przypadkach było wysadzanie tego typu budowli. W przypadku "Hamburgów" zostały one jedynie zasypane przez nawiezienie ziemi. O tym, że nie użyto materiałów wybuchowych świadczy fakt, że konstrukcja tuneli jest nienaruszona.

Z relacji starszych mieszkańców wynika, że podziemne przejścia były skomunikowane ze Zdzieszowicami kolejką wąskotorową, a w samych tunelach działała niegdyś nawet stacja telegraficzna. Dziś nie ma jednak po nich śladu. Co ciekawe, tajemnice tuneli pod Górą św. Anny ktoś próbował już wyjaśnić, drążąc w zasypanym odcinku. Ale po przekopaniu kilku metrów prace zostały porzucone. Dziś tunele z racji specyficznego mikroklimatu są siedliskiem nietoperzy.

Inne podziemne przejścia, które powstały w okresie II wojny światowej, znajdują się niemal w samym centrum Strzelec Opolskich pod placem Żeromskiego. Liczą ok. 60 metrów, a wejścia zwieńczone są pomarańczowymi piramidami, które dobudowano w latach 90. To typowe szczeliny lotnicze, w których mieszkańcy mieli się chronić podczas nalotu. Takie podziemia znajdują się także w innych miastach. W samych Strzelcach Opolskich podobne szczeliny umiejscowione są tuż obok szpitala oraz przy skrzyżowaniu ulic Kościuszki z powstańców Śląskich (te drugie są znacznie mniejsze). Dziś miejsca te nie mają praktycznie żadnego znaczenia obronnego, dlatego nie są konserwowane - w szczelinach pod Placem Żeromskiego regularnie zbiera się natomiast woda.

Podziemne przejścia znajdowały się niegdyś także pod ruinami strzeleckiego zamku. Służyły one jako kryjówka lub miejsce ucieczki hrabiego, na wypadek gdyby jego posiadłość została opanowana przez nieprzyjaciela. Dokładny ich przebieg nie jest jednak znany, bo nie zostały one umieszczone na żadnej mapie, a dziś są zasypane. Podobne podziemia łączyły niegdyś także Rezydencję Strachwitzów w Szymiszowie z pobliskim kościołem. Oba budynki dzieli odległość ok. 150 metrów. Dziś są one jednak zasypane.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą, znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska