Tajne komando ze Sławięcic rozpętało drugą wojnę światową. Specjalna kompania SS miała dać Hitlerowi "powód" do ataku na Polskę
Atak na Radiostację Gliwicką
Poprowadził go Alfred Naujocks. To jedna z ciekawszych i najbardziej tajemniczych postaci drugiej wojny światowej. Po klęsce III Rzeszy pozostał na wolności, współpracując z organizacją Odessa, która pomagała zbrodniarzom niemieckim uciec przed odpowiedzialnością. Dwoma samochodami członkowie specgrupy pojechali do budynku komendy policji w Gliwicach. Stamtąd odebrali Franciszka Honioka, który, choć miał obywatelstwo niemieckie, czuł się Polakiem, walczył w powstaniach śląskich. Gestapo aresztowało go dzień wcześniej we wsi Łubie. Honiokowi wstrzyknięto truciznę, po której stracił kontakt z rzeczywistością. Słaniającego się na nogach mężczyznę esesmani pod ramię wyprowadzili z celi i wsadzili do samochodu. Następnie przebrali się w ubrania robocze. Komando weszło do niestrzeżonego budynku dokładnie o 20.00. Obsługa radiostacji została zakneblowana i uwięziona w piwnicy. Jeden z esesmanów próbował uruchomić mikrofon, z którego miał wygłosić kilkominutowy komunikat w języku polskim, sugerujący atak na Niemcy. Spiskowcy liczyli, że usłyszany zostanie w całej Europie. Wtedy okazało się, że akcja została fatalnie zaplanowana, ponieważ nikt nie sprawdził, że radiostacja w Gliwicach nie nadaje własnego programu, tylko transmituje go do radiostacji wrocławskiej, która miała dużo większą moc.