'Tak się nie da żyć'. Niepełnosprawna kobieta żyje na 8 metrach kwadratowych

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Niepełnosprawna kobieta musi przemywać pooperacyjne rany kilka razy dziennie, tymczasem w mieszkaniu nie ma nawet łazienki. Tę funkcję spełnia garnek i wanienka.
Niepełnosprawna kobieta musi przemywać pooperacyjne rany kilka razy dziennie, tymczasem w mieszkaniu nie ma nawet łazienki. Tę funkcję spełnia garnek i wanienka. Radosław Dimitrow
Irena Droździk mieszka w ekstremalnie ciasnym mieszkaniu od 2006 r. Przez lata jakoś dawała sobie radę, jednak kilka tygodni temu jej życie diametralnie się zmieniło.

Lekarze wykryli u niej złośliwy nowotwór, a kobieta przeszła pilną operację. Od tego czasu ma problemy z chodzeniem, na domiar złego nie może dźwigać niczego powyżej 5 kilogramów, bo choroba wyniszczyła jej kręgosłup.

Kobieta ma drugi stopień niepełnosprawności, a lekarze zalecili specjalne warunki mieszkaniowe - najlepiej na parterze.

Problem w tym, że warunki, w których mieszka dziś pani Irena, to kompletne zaprzeczenie tych zaleceń.

Lokal, który przydzieliła jej gmina, ma… 8,66 m kw. powierzchni użytkowej (dla porównania, garaż ma około 18 m kw.).

Po wstawieniu szafy, lodówki, kuchenki gazowej, pralki, łóżka i stolika pozostał tylko skrawek wolnego miejsca.

- Najtrudniejsze są kąpiele i toaleta - mówi pani Irena. - W mieszkaniu nie ma łazienki, a lekarze zalecili mi częste przemywanie pooperacyjnych ran. Kilka razy w ciągu dnia grzeję więc wodę na gazie i napełniam nią wanienkę.

Kobieta przyznaje, że jest na skraju wyczerpania psychicznego. Najbardziej boi się nadejścia zimy. Jej mieszkanie znajduje się na poddaszu na trzecim piętrze.

Nie ma w nim centralnego ogrzewania, więc żeby się ogrzać, będzie musiała wnosić węgiel po schodach.

- Zimą w mieszkaniu panuje potworny chłód - dodaje kobieta. - Do tego stopnia, że poprzedni lokator zmarł tutaj z wyziębienia. Od 2012 roku proszę gminę o inne mieszkanie, ale bezskutecznie. Teraz ze względu na problemy ze zdrowiem ponowiłam prośbę i… znów usłyszałam, że to niemożliwe.

Schorowana lokatorka przyznaje, że nie oczekuje żadnych luksusów - marzy tylko o łazience i centralnym ogrzewaniu.

Joachim Piosek, prezes krapkowickiej komunalki, przyznaje, że sytuacja pani Ireny jest trudna.

- Szukamy rozwiązania, ale gmina dysponuje bardzo małą liczbą lokali komunalnych - mówi Piosek. - Musimy więc czekać, aż zwolni się jakieś mieszkanie. Niestety, nie jestem w stanie określić dziś, ile to potrwa.

O dramatycznej sytuacji schorowanej kobiety nto powiadomiła burmistrza Andrzeja Kasiurę.

- Sytuacja tej pani rzeczywiście jest bardzo trudna - przyznaje burmistrz. - Zwrócę na to uwagę komisji mieszkaniowej, która w gminie decyduje o przydzielaniu mieszkań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska