Tak wyglądało Opole 11 listopada 1918 r. Polska odzyskała niepodległość, ale miasto Oppeln jeszcze do 1945 r. zostało w granicach Niemiec

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Widok z Zaodrza na Most Stulecia, nową synagogę i zamek z Wieżą Piastowską. Pocztówka z 1910 roku.
Widok z Zaodrza na Most Stulecia, nową synagogę i zamek z Wieżą Piastowską. Pocztówka z 1910 roku. FotoPolska
Jak wyglądało Opole w listopadzie 1918 roku, kiedy Polska odzyskiwała niepodległość, a do Warszawy wrócił Józef Piłsudski? Opolskie ulice i place prezentowały się pięknie i reprezentatywnie, ale ówczesne Oppeln jeszcze przez ponad ćwierć wieku pozostało w granicach Niemiec.

11 listopada w wagonie kolejowym w lesie pod Compiegne we Francji podpisano rozejm między państwami ententy a Cesarstwem Niemieckim, który zakończył I wojnę światową.

W Warszawie w tym dniu mieszkańcy samorzutnie rozbrajali niemieckich żołnierzy, a wieczorem Rada Regencyjna przekazała władzę wojskową Józefowi Piłsudskiemu, który dzień wcześniej wrócił do Warszawy pociągiem po uwolnieniu z twierdzy magdeburskiej.

Był to dopiero początek niepodległości Polski po 123 latach rozbiorów. Niepodległość stała się faktem, ale nieustalone były jeszcze granice odrodzonego państwa. Pod kontrolą polskich władz znajdowały się częściowo ziemie byłego Królestwa Polskiego oraz Galicji.

Niepewny był los Opola i całego Śląska.

Losy Opola rozstrzygnęły się Dopiero w 1921 roku po plebiscycie narodowościowym i powstaniach śląskich. Oppeln pozostało w granicach Niemiec jeszcze aż do 1945 roku.

Wróćmy jednak do 11 listopada 1918 roku i do Opola.

Miasto Oppeln było wówczas stolicą Rejencji Opolskiej i miastem garnizonowym, w którym żołnierze przebywali w koszarach oraz w licznych szpitalach wojskowych.

Jak ustalił profesor Wiesław Lesiuk, informacje o wybuchu rewolucji dotarły do miasta już 9 listopada, a dzień później żołnierze z koszarach mieszczących się przy obecnej ul. Ozimskiej ruszyli w stronę opolskiego rynku i ratusza.

Jako pierwszą zawiązano radę robotniczą, a tuż po niej zorganizowała się rada żołnierska. Obie postanowiły działać wspólnie z władzami w ratuszu. Wkrótce w Opolu powstały kolejne rady: chłopska oraz ludowa, a w mieście panował spokój.

11 listopada 1918 roku rada żołnierska w Opolu wydała pierwszą odezwę.

Rada żołnierska ostrzegła, że jakiekolwiek napady będą karane natychmiastowym rozstrzelaniem. Z drugiej strony żołnierze podkreślali, że to policja nadal będzie pełnić służbę porządkową w Opolu.

12 listopada rada wojskowa wydała kolejną odezwę, że przejmuje pełną władzę wojskową, a inne rady mają się jej podporządkować. Zarządzono, że osoby przyłapane na kradzieżach, plądrowaniu, czy też uciekinierzy z obozów jenieckich powinni być doprowadzani do koszar przy obecnej ulicy Ozimskiej.

- Rewolucja listopadowa, która doprowadziła ostatecznie do powstania Republiki Weimarskiej, miała więc w Opolu łagodny przebieg - mówi Artur Janowski, wieloletni dziennikarz „Nowej Trybuny Opolskiej” i znawca historii Opola. - Od tej reguły był jednak polski wyjątek. Już 14 listopada powstała rada chłopska, inspirowana m.in. przez Bronisława oraz Tadeusza Koraszewskich, znanych działaczy polskich.

- Musimy dążyć do tego, aby w urzędach znalazły się osoby mówiące po polsku. Jesteśmy u siebie w domu i nie pozwolimy obchodzić się ze sobą, jak z ludźmi drugorzędnymi - przekonywał Tadeusz Koraszewski, a jego słowa relacjonowała „Gazeta Opolska”, wydawana właśnie w Opolu.

Ambicje opolskich Polaków zdenerwowały Niemców, którzy zdelegalizowali polską radę i w maju 1919 roku powołali własną radę chłopską, a dopiero potem polską radę ludową.

- Z czasem to właśnie ona przekształciła się w polski komitet plebiscytowy w Opolu z siedzibą w Banku Rolników. Gdy plebiscyt odbywał się w 1921 roku, to w stolicy rejencji nikt już rewolucyjnymi radami się nie przejmował - mówi Artur Janowski. - Dużo większym problemów w mieście była drożyzna. Wysokie ceny uderzyły zwłaszcza w najuboższych.

Władze Opla wydały rozporządzenie ustalające maksymalne ceny nabiału. Ostrzegano, że za wyższe ceny sprzedający może
dostać grzywnę do 10 tysięcy marek albo nawet trafić do więzienia. Radni uchwalili też specjalne dodatki z powodu drożyzny. Zapomogi z budżetu miasta przysługiwały robotnikom i urzędnikom miejskim pobierającym pensję roczną mniejszą niż 2000 marek. Żeby dostać zapomogę, trzeba było mieć rodzinę, pomoc nie przysługiwała kawalerom i pannom.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska