Tańczący z gangsterami

fot. Witold Chojnacki
Piotr Synowiec u szczytu kariery.
Piotr Synowiec u szczytu kariery. fot. Witold Chojnacki
Piotr Synowiec brał łapówki nie tylko od opolskich przedsiębiorców, ale również od "chłopców z miasta".

Koneksje byłego prezydenta Opola Piotra Synowca zaskoczyły nawet opolskie organy ścigania. Nieoficjalnie wiemy, że prokuratura ma mocne dowody na to, że znany opolski polityk wszedł w niebezpieczne związki z groźnymi bandytami.

- O powiązaniach Synowca z ludźmi z półświatka mówiło się w mieście - usłyszeliśmy od jednego z prokuratorów. - Jednak dopiero dowody nas poraziły...

Jeden z zarzutów przedstawionych już Piotrowi Synowcowi dotyczy przyjęcia łapówki za przyznanie prawa do dwóch lokali komunalnych w Opolu. Według prokuratury, między styczniem 2000 roku a grudniem 2001 roku Synowiec wziął za tę przysługę 6 tysięcy zł. Wówczas pełnił jeszcze funkcję radnego.

Gwałty, narkotyki, groźby...
Marek R., ps. Boruta, dostał od Synowca mieszkanie przy ul. Nysy Łużyckiej. R. został skazany przez opolski sąd na dwa lata i dwa miesiące więzienia w głośnej sprawie uprawy konopi indyjskich w Osinach pod Opolem. Prokuratura zarzucała mu też działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, ale sąd nie podzielił zdania oskarżyciela.

W sprawę zamieszany był m.in. Michał K., ps. Pasek. Teraz ma proces m.in. o kierowanie gangiem i hurtowy handel amfetaminą.
- Marek R. jest nam znany od ponad 10 lat - powiedział nam jeden z opolskich policjantów. - Dawno temu grał w trzy kubki na targowisku, m.in. razem ze słynnym "Andrutem", skazanym w procesie "Pinezy", m.in. za czerpanie korzyści z prostytucji i wymuszenia rozbójnicze.

"Boruta" nie zasiądzie jednak na ławie oskarżonych w procesie Piotra Synowca. Jego sprawę Prokuratura Okręgowa w Opolu wyłączyła do odrębnego rozpoznania. Dlaczego? - W czasie, gdy prowadzono śledztwo, przebywał za granicą i nie można mu było postawić zarzutów - dowiedzieliśmy się w prokuraturze.

"Boruta" wrócił już jednak do Opola. - Jest na liście ochroniarzy Protectora (dużej opolskiej dyskoteki - przyp. red.) - mówi nam jeden z policjantów.

Janusz B. to kolejny opolanin obłaskawiony przez Piotra Synowca mieszkaniem. Tym razem na ulicy Bończyka w Opolu. B. ma sprawę o zbiorowy gwałt i groźby karalne. Tych przestępstw miał dokonać razem z Krzysztofem B., ps. Buczek, pośrednikiem przy wręczaniu łapówek.

Obaj mężczyźni - Janusz B. i Krzysztof B. - po zatrzymaniu w sprawie o gwałt zostali aresztowani. Teraz są już na wolności, a proces toczy się w Sądzie Rejonowym w Opolu. "Buczek" stoi na bramce w jednym z opolskich klubów nocnych.

Janusz B. ma rozległe znajomości w gangsterskim światku. Był widywany w towarzystwie Henryka Pilarskiego, ps. Pineza. Ten były boss opolskiego świata przestępczego siedzi w więzieniu od 2000 roku. Za kratkami ma jeszcze spędzić 17 lat.

Dawni koledzy się boją
Piotr Kumiec, były wiceprezydent Opola, zeznając w prokuraturze stwierdził, że boi się Piotra Synowca. Podczas przerwy w jednej z sesji rady miasta, już po aresztowaniu Leszka Pogana i Stanisława Dolaty, Synowiec miał podejść do Kumca i polecić, by w razie aresztowania szedł w zaparte. Dodał, że gdy policja przyjedzie po niego, też nic nie wyśpiewa.

- Dużą rolę odgrywała przeszłość prezydenta Synowca i jego powiązania z gangsterem "Konradem", którego znajomi stali na bramce w Romansie, klubie nocnym należącym do Synowca - zeznawał w prokuraturze wiceprezydent Kumiec.
Konrad J. uchodził za pierwszego bossa opolskiego półświatka, zginął w wypadku samochodowym w 1998 r. Schedę po nim przejął "Pineza".

Podobne obawy jak Kumiec miał wobec Synowca także Remigiusz Promny, naczelnik wydziału przetargów opolskiego ratusza.
- Do mojego biura przyszedł Synowiec i powiedział, że gdyby mnie to spotkało (zatrzymanie - przyp. red.), to mam na jego temat się nie wypowiadać - zeznał Promny w prokuraturze. - Dodał, że nie będę się musiał martwić, bo on się zaopiekuje moją rodziną. Dopiero siedząc w areszcie zacząłem to analizować. Bałem się tego sformułowania i boję do dzisiaj.

Choć Synowiec chciał, by jego dawni partyjni koledzy trzymali język za zębami, sam po aresztowaniu w maju 2004 roku szybko się "rozsypał" i poszedł na współpracę z prokuraturą. Opowiedział nie tylko o łapówkach, które sam brał, ale pogrążył również swoich dawnych kolegów z SLD, m.in. Remigiusza Promnego i prezydenta Opola Leszka Pogana.

Nocne życie Opola
Piotr Synowiec, zanim został politykiem, prowadził w Opolu kluby nocne. To naturalne środowisko ludzi z półświatka. W 1991 r. kupił przy ul. Wrocławskiej budynek po kinie "Stylowe". Wraz z dwoma wspólnikami urządził tam klub Romans.

To było wówczas jedno z niewielu miejsc w Opolu, gdzie można się było pobawić do białego rana. Wokół niego kręcili się gracze w trzy kubki i byli cinkciarze. Na bramce stali ludzie, których wyczyny wypełniały później policyjne kartoteki. Przez pewien czas patronat nad lokalem miało nawet pismo erotyczne "Cats".

Później Synowiec otworzył ze wspólnikiem inny nocny klub - Malibu. Z prowadzenia klubów zrezygnował w 1997 roku, kiedy powódź zalała mu Romans. Dziś w budynku po klubie, należącym nadal do Synowca, mieści się sklep Biedronka. Były prezydent żyje z wysokiego czynszu.

Po opuszczeniu aresztu w sierpniu 2004 r. Piotr Synowiec zniknął z życia publicznego. Złożył mandat radnego, nie rozmawia z mediami. Podobno wolny czas spędza na łowieniu ryb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska