Targowisko w Nysie. Handlowcy pójdą do sądu?

Klaudia Bochenek [email protected] 77 44 80 041
Małgorzata i Andrzej Porębscy, administratorzy terenu, na którym dwa razy w tygodniu ma miejsce tzw. „chiński bazar”, twierdzą że każde miejsce ma swojego klienta, a uchwała radnych pozbawi handlujących pracy.
Małgorzata i Andrzej Porębscy, administratorzy terenu, na którym dwa razy w tygodniu ma miejsce tzw. „chiński bazar”, twierdzą że każde miejsce ma swojego klienta, a uchwała radnych pozbawi handlujących pracy.
Kupcy i straganiarze handlujący w śródmieściu w Nysie są oburzeni zaporowymi stawkami ustalonymi przez radnych.

Zamierzają poskarżyć się wojewodzie, nie wykluczają też, że pójdą do sądu.

Pięćdziesiąt złotych od metra?! To rozbój w biały dzień, zdzierstwo! Kogo będzie stać by płacić po 500 zł dziennie za handel? To my nawet na chleb nie zarobimy - denerwują się nyscy kupcy, którzy podnieśli larum po tym, jak dowiedzieli się o nowych, zaporowych - ich zdaniem - stawkach za handel w śródmieściu.

Zobacz: Boże Narodzenie 2011. Ceny idą w górę

Dwa tygodnie temu nyscy radni ustalili bowiem, że tzw. „dziki” handel w centrum Nysy będzie droższy. Z obowiązujących do tej pory 2 zł za metr kwadratowy powierzchni stawka podniesiona została średnio do 50 zł.

Tyle zapłacą kupcy za handel ze stołów, naczep i kasetonów. Za sprzedaż z wiadra czy skrzynki jednorazowa opłata wyniesie 10 zł.

- Chodzi o uporządkowanie całego śródmieścia. Nie może być tak, że obok kościoła na nieestetycznym straganie powiewa piżama albo bielizna. To psuje wygląd naszego śląskiego Rzymu i nijak się ma do jego zabytkowej zabudowy - tłumaczy radny Kazimierz Staszków. - Miejsce dla kupców jest na targu przy ulicy Łukasińskiego.

Do straganiarzy nie trafiają jednak takie tłumaczenia

Zwłaszcza, że podwyżki nie dotkną handlarzy z bazaru przy ulicy Bielawskiej, którzy płacić będą tyle co dotychczas, czyli 2 zł za metr.

Zobacz: Kędzierzyn-Koźle > Targowisko z minionej epoki

- To jawna dyskryminacja, naruszenia prawa równości handlujących - irytuje się Andrzej Porębski, zarządca terenu przy Kolejowej, gdzie dwa razy w tygodniu zjeżdża się blisko setka straganiarzy na obwoźny handel, a kupujących często są tysiące.

- My wszyscy z tego żyjemy. A teraz co? Stracę pracę i pójdę do pani burmistrz prosić o chleb. Może ona mnie zatrudni? - zastanawia się Agnieszka Ćwirzeń, która przy Kolejowej handluje odzieżą. - Tutaj przecież pracują nie tylko Bułgarzy, ale również nysanie. Co z nami będzie?

Handlarze rozpaczają, bo są przekonani, że na plac przy Łukasińskiego nikt do nich nie przyjdzie. - Zresztą - twierdzą - tam jest za mało miejsca, by wszyscy się pomieścili.

Kupujący nysanie natomiast są podzieleni: jedni twierdzą, że stragany w centrum to dla nich duże ułatwienie i możliwość zrobienia zakupów po niskich cenach.

Inni, że dzikie bazary powinny się wynieść gdzieś na obrzeża: - Chętnie zaopatruję się na bazarach, ale faktycznie, może lepiej byłoby te stragany przenieść na targowisko przy Łukasińskiego - mówi pani Zuzanna.

Z kolei pan Krzysztof, który do Nysy przyjeżdża dwa razy w tygodniu z wędlinami aż z Raciborza, zapewnia, że jak przyjdzie mu płacić 50 zł za metr, to jego noga więcej w tym mieście nie postanie.

- A przecież dzięki temu bazarowi nakręca się cała koniunktura - przypomina. - Ludzie przyjeżdżają tu specjalnie z okolicznych miast i wsi, kupują przy okazji w sąsiednich sklepach, załatwiają sprawy w urzędach, korzystają z komunikacji miejskiej. A włodarze zamiast się cieszyć to bach - kłody pod nogi.

Zarówno kupcy jak i zarządca tzw. „chińskiego bazaru” zapowiadają, że sprawy tak nie zostawią. Wspólnie z prawnikiem przygotowują już skargę do wojewody, nie wykluczają również dociekania swoich praw na drodze sądowej.

Artur Pieczarka, rzecznik prasowy nyskiego magistratu zapewnia, że uchwała została podjęta zgodnie z prawem. Co do ulgowego potraktowania kupców z bazaru przy Bielawskiej tłumaczy, że to targowisko powstało za zgodą gminy, która dzierżawi plac handlowcom i ma z nimi umowy do końca 2012 roku.

- Po ich wygaśnięciu oni również będą musieli się wynieść z bazaru, bo to miejsce przeznaczone pod rekreację - kwituje rzecznik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska