TGJ chce płacić ludziom zatrudnionym w Nysie minimum 2 tysiące złotych na rękę

Klaudia Pokładek
Inwestor na terenie największej z hal na terenie FSO to dopiero początek. Włodarze prowadzą rozmowy również z innymi firmami.
Inwestor na terenie największej z hal na terenie FSO to dopiero początek. Włodarze prowadzą rozmowy również z innymi firmami. archiwum UM Nysa
Spółka przenosi się do Nysy z Kędzierzyna-Koźla, a produkować będzie m.in. systemy kanalizacyjne, kosze na śmieci, donice, studnie i przepompownie, ale też nowoczesne podstawy pod słupy oświetleniowe.

- Pracę dostanie u nas praktycznie każdy, kto ma głowę na karku i chęci do roboty. Nie będziemy robić specjalnej selekcji pod kątem wykształcenia czy doświadczenia zawodowego, bo nasza branża jest tak specyficzna, że tak czy inaczej przyszłą załogę trzeba będzie przeszkolić - zapewnia Jarosław Maślisz, pełnomocnik zarządu spółki TGJ, która wydzierżawiła od gminy największą opuszczoną halę na terenie byłej FSO.

Spółka przenosi się do Nysy z Kędzierzyna-Koźla, a produkować będzie m.in. systemy kanalizacyjne z polimerokwarcu, kosze na śmieci, donice, studnie i przepompownie, ale też nowoczesne podstawy pod słupy oświetleniowe. Tauron robił już nawet testy tego ostatniego produktu i niewykluczone, że firma realizować będzie spore zamówienie. Oczywiście w Nysie.

Obecnie na terenie byłej nyskiej FSO trwa przeprowadzka i montaż parku maszynowego. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsze odlewy ruszą już po majówce.

Maślisz zapewnia, że przyszli pracownicy spółki TGJ nie zarobią mniej jak 2 tys. zł na rękę. W planach jest zatrudnienie na początek 60 osób, a docelowo nawet dwustu. Dlaczego właśnie Nysa? Przedstawiciele spółki mówią, że przekonało ich wysokie bezrobocie, ale też dobra atmosfera i klimat rozmów z włodarzami nyskiej gminy.

Z obrotu sprawy cieszą się też oczywiście władze. Wiceburmistrz Marek Rymarz zaznacza, że obok ożywienia terenów byłej FSO i  miejsc pracy, które w Nysie są na wagę złota, istotne dla miasta są także wpływy z dzierżawy i podatku od nieruchomości do gminnej kasy, które mają wynieść około 400 tys. zł rocznie. - Przeznaczymy te pieniądze na spłatę obligacji, dzięki których emisji udało się kupić tereny byłej fabryki od Żerania. Obligacji, które wbrew krążącym opiniom wcale nie zadłużają Nysy - dodaje wiceburmistrz.

Inwestor na terenie największej z hal na terenie FSO to dopiero początek. Włodarze prowadzą rozmowy również z innymi firmami, które chcieliby skojarzyć z gospodarczymi deweloperami, mającymi wybudować dla nich nowe hale. M.in. w tej sprawie na dzisiaj w magistracie zaplanowano spotkanie dla przedsiębiorców.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska