Tomasz Garbowski: - Stop boiskowym brutalom

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Tomasz Garbowski
Tomasz Garbowski Sławomir Jakubowski
Rozmowa z Tomaszem Garbowskim, opolskim arbitrem piłkarskim sędziującym mecze ekstraklasy

- Jak pan ocenia poziom sędziowania na dobiegającym końca polsko-ukraińskim Euro?
- Pozytywnie. Przede wszystkim sędziowie nie popełnili rażących błędów, poza jedną wpadką węgierskiego arbitra Viktora Kassaiego, który nie uznał Ukraińcom prawidłowo zdobytej bramki w meczu z Anglikami. Winowajca przyznał się do tego błędu, przeprosił, ale to była jedyna taka sytuacja na mistrzostwach. Poza tym sędziowie prawidłowo wykonują swoją pracę i nie wypaczyli żadnego wyniku.

- Kontrowersji jednak nie brakuje. W 2008 roku sędzia Howard Webb stał się w Polsce wrogiem publicznym nr 1 po tym, jak w meczu z Austrią na poprzednim Euro podyktował przeciw naszej reprezentacji rzut karny za pociąganie za koszulkę napastnika gospodarzy. Teraz takich sytuacji było już bardzo wiele, ale ani Webb, ani żaden inny arbiter nie gwizdnął jedenastki.
- Na mistrzostwach w Austrii i Szwajcarii UEFA szczególnie uczulała sędziów na wzajemne chwytanie się piłkarzy za koszulki i angielski sędzia zgodnie z tym zaleceniem podyktował karnego. Od wielu lat przed każdą wielką imprezą - czy to Euro, czy mundialem - UEFA i FIFA przygotowują dla arbitrów szczególne zalecenia. Przed laty było to związane z faulami od tyłu, kiedy indziej właśnie z pociąganiem się za koszulki, a rolą sędziów jest te zalecenia realizować.

- Tylko po co się to robi, skoro zachowania tępione na jednym Euro są na kolejnym tolerowane?
- Podstawową troską UEFA i FIFA jest zdrowie piłkarzy. Był okres, że gra w piłkę na najwyższym poziomie stawała się coraz brutalniejsza i trzeba było temu zaradzić. Dzięki wytycznym dla sędziów przed każdymi mistrzostwami zbyt agresywne zachowania piłkarzy są temperowane, a to przenosi się później na rozgrywki ligowe i w europejskich pucharach. Pociąganie za koszulki, jeśli nawet się zdarza, ma dziś znacznie mniejszy wymiar niż jeszcze kilka lat temu. Podczas mistrzostw świata w RPA priorytetem dla sędziów było przeciwdziałanie niebezpiecznej grze w powietrzu, głównie rozpychaniu się łokciami zawodników podczas walki o piłkę, co kończyło się nieraz groźnymi urazami twarzy oraz innych części ciała. Teraz sędziowie gwiżdżą nie tylko takie ataki, ale również samą intencję zagrania, które może wyrządzić krzywdę. I to także przyniosło efekty - liczba niebezpiecznych sytuacji spadła. Podstawowym celem jest wyeliminowanie zagrań mogących mieć tragiczne skutki w postaci długotrwałych kontuzji piłkarzy zaatakowanych wbrew przepisom. Futbol to widowisko i walka, ale nie może być w niej miejsca dla takich ataków jak pamiętne wejście w Marcina Wasilewskiego podczas meczu ligi belgijskiej, po którym nie było wiadomo, czy polski obrońca w ogóle wróci kiedykolwiek na boisko, czy szokujący faul zakończony koszmarną kontuzją Edwardo (chorwacki piłkarz w 2008 roku podczas meczu ligi angielskiej doznał otwartego złamania stawu skokowego i zerwania w nim wszystkich więzadeł, a także naczyń krwionośnych w stopie - red.). Dla sprawców takich zdarzeń nie może być tolerancji.

- Podczas obecnych mistrzostw do półfinałów awansowały dwie reprezentacje grające techniczny, chwilami wręcz zwiewny futbol: Hiszpania i Portugalia oraz dwa zespoły także znakomite technicznie, ale preferujące twardszą grę, czyli Włosi oraz Niemcy. To oznacza, że została osiągnięta zdrowa równowaga?
- Niemcy to dziś zupełnie inna drużyna niż te sprzed lat. Pojawiają się tam znakomici technicznie piłkarze, jak Özil czy Lahm, który będąc lewym obrońcą, strzela piękne bramki. Tak samo Włosi, mający w mojej opinii najlepszego zawodnika środka pola tych mistrzostw. Jest nim Pirlo, potrafiący zagrać piłkę co do milimetra, błyskotliwie przerzucić piłkę na kilkadziesiąt metrów, a karnym w ćwierćfinale z Anglią udowodnił, że jego technika jest wprost bajeczna. Dzięki takim zawodnikom piłka jest piękna, a sędziowie mają dbać o to, by boiskowi brutale nie mieli pola do popisu. I uważam, że na Euro 2012 ten cel udaje się realizować - co ważne - bez nadmiernej ingerencji arbitrów w przebieg spotkań.

- Wspomniany na początku błąd węgierskiego sędziego na nowo ożywił dyskusję o wykorzystaniu elektroniki w analizowaniu spornych sytuacji na boisku. Sędziowie na takie pomysły reagują zwykle bardzo krytycznie…
- Uważam, że wprowadzenie monitoringu, który wykluczy pomyłki przy uznawaniu lub nieuznawaniu bramek, jest kwestią przyszłości, chociaż nie należy się spodziewać błyskawicznych decyzji. Zamontowanie systemów pozwalających ocenić, czy piłka przekroczyła linię, jest koncepcją, o której mówił już szef FIFA Sepp Blatter, a także prezydent UEFA Michel Platini. Sytuacja dojrzewa do takich decyzji, a z technicznego punktu widzenia ich realizacja nie wydaje się trudna.

- Kontrowersje budzi jednak wiele innych kwestii: był spalony czy nie, był faul czy nie. Może więc warto w piłce, wzorem innych dyscyplin, np. tenisa, siatkówki czy hokeja, wprowadzić challenge, czyli możliwość analizy spornych sytuacji na podstawie zapisu wideo?
- Daleki byłbym od zgody na analizowanie każdej spornej sytuacji przy monitorach i wprowadzaniu dodatkowego sędziego, który miałby się tym zajmować. To spowolniłoby grę i obniżyło atrakcyjność widowisk.

- Monitoring mógłby jednak pomóc w walce zarówno z boiskowymi brutalami, jak i symulantami. W ubiegłym roku podczas półfinału Ligi Mistrzów między Realem a Barceloną niemiecki sędzia Wolfgang Stark pokazał czerwoną kartkę Pepe, mimo że - jak wykazała późniejsza analiza - nawet nie dotknął on Daniego Alvesa. Piłkarz Barcy odegrał jednak rolę brutalnie skrzywdzonego przez rywala i Real stracił kluczowego obrońcę, co mogło wypaczyć wynik rywalizacji.
- Mimo zapisu wideo w kręgach sędziowskich panuje przekonanie, że Stark podjął słuszną decyzję, bo gdyby Pepe wszedł w Alvesa, to nie byłoby z niego co zbierać. Niekoniecznie liczy się efekt zagrania: tak jak mówiłem wcześniej, ważna jest także intencja. Trafienie w nogi rywala przy takim wejściu jakiego dopuścił się Pepe, groziło połamaniem nóg rywala, stąd czerwona kartka była jak najbardziej słuszna.

- Czy po Euro 2012 oprócz przybliżenia monitoringu na liniach bramkowych coś zmieni się w sędziowaniu meczów w Europie?
- Myślę, że nie. Najważniejszy jest brak tolerancji dla boiskowych brutali, dzięki któremu w tych mistrzostwach jak na razie i miejmy nadzieję, że do końca, nie zdarzy się bezpośrednie wykluczenie z gry za zagranie. Mistrzostwa odbywają się na zasadzie fair play. To świadczy, że zmienia się mentalność piłkarzy, rośnie szacunek dla przeciwnika. Po meczach Anglii z Włochami mimo twardej walki zawodnicy "przybili sobie piątki" z rywalami, uściskali się, a to najlepszy dowód zdrowej atmosfery. Myślę, że także sędziowie poprzez zarządzanie zawodami wprowadzają spokój, powściągają nadmierne emocje graczy i takich samych tendencji spodziewam się zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i europejskich pucharach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska