Truciciel śmieje się pod nosem

Daniel Polak
Wielu mieszkańców miasta uważa, że trucizna spowodowała u nich poważne choroby. Na zdjęciu Józef Głowacki, który namawiał kędzierzynian do występowania na drogę prawną przeciwko niektórymlokalnym firmom.
Wielu mieszkańców miasta uważa, że trucizna spowodowała u nich poważne choroby. Na zdjęciu Józef Głowacki, który namawiał kędzierzynian do występowania na drogę prawną przeciwko niektórymlokalnym firmom. Daniel Polak
Instytucje odpowiedzialne za jakość powietrza w Kędzierzynie-Koźlu wzajemnie oskarżają się o niekompetencje. Szukanie źródła zanieczyszczeń benzenem zaczyna przypominać komedię.

Są dni, kiedy stężenie rakotwórczego benzenu w powietrzu przekracza nawet 30-krotnie obowiązujące normy. Ponad dwukrotnie przekroczone są także średnioroczne stężenia.Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla tę truciznę winią za wiele chorób z którymi się zmagają.

Problem istnieje wiele lat, ale jesienią po raz pierwszy zorganizowano w tej sprawie konferencję naukową, która miała ułatwić wskazanie truciciela. Do dziś nie wiadomo bowiem, który z kilkudziesięciu zakładów chemicznych działających na terenie miasta emituje do atmosfery duże ilości benzenu. Na konferencję przyjechali wszyscy zainteresowani, przedstawiciele firm, lekarze, inspektorzy ochrony środowiska i naukowcy z kędzierzyńskiego Instytutu Ciężkiej Syntezy Organicznej.

Ci ostatni poinformowali, że główny punkt pomiarowy, znajdujący się przy ul. Bolesława Śmiałego, jest źle umiejscowiony. Chodzi o to, że stacja znajduje się pomiędzy czteropiętrowymi blokami. Zdaniem naukowców w praktyce nie tylko wypacza to wyniki badań, ale również nie uwzględnia prawidłowo róży wiatrów, utrudniając tym samym precyzyjne wskazanie źródła zanieczyszczeń. Innymi słowy stacja, zamiast pomóc w złapaniu truciciela, może go w praktyce chronić.

Zdaniem pracowników ICSO walkę o poprawę jakości powietrza należałoby więc zacząć od przeniesienia aparatury badawczej.Wniosek taki trafił do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Opolu. WIOŚ odpowiedział na niego negatywnie. "Nie zgadzamy się z tym, że wyniki badań uzyskiwane przez WIOŚ są niewiarygodne i nieprawdziwe" - stwierdza w oficjalnym dokumencieKrzysztof Gaworski, szef inspektoratu. Pisze też, że zakres pomiarów w Kędzierzynie-Koźlu jest zgodny z wytycznymi ministra środowiska.

Zdaniem urzędników wystarczające jest, że wzbudzająca kontrowersje stacja pokazuje w ogóle przekroczenia stężenia benzenu. "Nie jest planowana żadna zmiana lokalizacji stacji pomiarowej" - zaznacza Gaworski i dodaje, że kontrole przeprowadzane bezpośrednio w firmach chemicznych nie wykazały przekroczenia dopuszczalnej emisji.

Takie postawienie sprawy zdenerwowało kędzierzyńską posłankę Brygidę Kolendę-Łabuś, która zorganizowała konferencję dotyczącą benzenu.
- Pracownicy naukowi ICSO oparli swoje opinie o szczegółowe analizy wyników zanieczyszczenia powietrza. Odnoszę wrażenie, że po stronie tych instytucji nie ma za bardzo woli, aby dokonać zmian na lepsze.

Spotkaliśmy się z całkowitym brakiem zrozumienia i na pewno tak tego nie zostawimy - zapowiada Andrzej Kopacki, szef biura poselskiego Kolendy-Łabuś.

Mieszkańcy są zdruzgotani efektami prac nad poprawą jakości powietrza. - Po wielu latach ustalili, że stacja badawcza stoi w złym miejscu. Następnie przez kilka miesięcy zastanawiano się, co z tym zrobić, aż w końcu uznano, że... nic się nie będzie robić. Przecież to jakiś kabaret - zżyma się Mikołaj Warakomski, mieszkaniec Śródmieścia. - Wydaje mi się, że ktoś chce tej sprawie "ukręcić łeb".

Wysłaliśmy do Urzędu Marszałkowskiego w Opolu list z pytaniami, co zamierza robić dalej z problem jakości powietrza i czy zgadza się ze stanowiskiem WIOŚ. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska