- Nie płaciłem czynszu wiele lat, bo nie miałem z czego, podobnie zresztą jak część moich sąsiadów. Aż wreszcie przyszedł komornik i wyrzucił mnie z mieszkania - wzdycha Zdzisław, mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla, który z ładnego 3-pokojowego lokum w centrum trafił do malutkiego mieszkania socjalnego o najniższym standardzie.
Przez lata samorządy patrzyły na dłużników przez palce. W Kędzierzynie-Koźlu w 2011 roku przeprowadzono zaledwie kilka eksmisji, ale rok temu już 19. Tylko w pierwszym kwartale tego roku było ich 12.
- Kolejnych 10 mamy zaplanowanych na kwiecień - przyznaje Stanisław Węgrzyn, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych.
W tym mieście eksmisja czeka aż 370 lokatorów z wyrokami sądowymi. W Brzegu takich rodzin jest 200, a w Nysie - 141.
- Do 2009 roku rocznie przybywało około 10 wyroków eksmisyjnych. Od trzech lat jest więcej, rocznie od 25 do 30 - wylicza Artur Pieczarka, rzecznik prasowy nyskiego magistratu.
Wszystkich z nakazem eksmisji nie da się jednak wykwaterować z zadłużonych mieszkań.
- W Polsce nie ma czegoś takiego, jak eksmisja na bruk - podkreśla Robert Damski, rzecznik Polskiej Izby Komorniczej. - Sąd w wyroku zaznacza, czy lokatorowi przysługuje lokal socjalny czy nie. Ale również w tym drugim przypadku nie można zostawić człowieka na ulicy, tylko trzeba mu dać pomieszczenie tymczasowe.
W całej Polsce przeprowadzono w zeszłym roku 7 tysięcy spraw eksmisyjnych, w samym Opolu aż 76. Większość z powodu długów czynszowych.
- Niektórzy dłużnicy, a takich mamy kilkuset, żeby zapobiec utracie prawa do lokalu decydują się na odpracowanie zaległych czynszów - mówi Marek Sidor, dyrektor ZarząduNieruchomości Miejskich w Brzegu.
Samorządom brakuje mieszkań socjalnych i tymczasowych. Obecnie w Opolu jest ich 10.
- Tymczasem mamy 244 wyroki z prawem do lokalu socjalnego i 207 wyroków bez prawa do takiego lokalu - wyjaśnia Alina Pawlicka-Mamczura z Urzędu Miasta w Opolu.
Dlatego coraz częściej dłużnicy eksmitowani są do noclegowni.Do opolskiej "Szansy" rocznie trafia kilkadziesiąt takich takich osób. W tej chwili dach nad głową ma tam siedmiu opolan, którzy musieli opuścić wcześniej zajmowane mieszkania. - Nie płaciłam czynszu przez pięć lat, wreszcie mnie wyrzucono - wzdycha pani Izabela. - Staram się o jakieś mieszkanie, ale wiem, że może być ciężko.
W Kędzierzynie-Koźlu ludzi eksmituje się także do... hoteli. Wykwaterowani mają miesiąc na znalezienie sobie nowego lokum. Miasto musi jednak za hotel płacić.
- Taka eksmisja to dla nas koszt w wysokości około 6 tys. zł. Ale jakieś kroki musimy podejmować - mówi szef kędzierzyńskiego MZBK.
Bywa, że pod groźbą eksmisji dłużnicy w ostatniej chwili spłacają długi. - Mieliśmy lokatora, który zalegał na 32 tysiące złotych - opowiada Stanisław Węgrzyn. - Gdy miał nóż na gardle, przyniósł w gotówce 12 tysięcy złotych i zobowiązał się do oddawania po 1600 złotych miesięcznie. Odstąpiliśmy więc od wykwaterowania tego człowieka. Podobne przypadki zdarzają się coraz częściej.
Niepłacone czynsze to jednak nie jedyna przyczyna mieszkaniowych kłopotów Opolan.
- Przybywa ludzi, którzy tracą swoje "M", ponieważ wzięli pożyczki na lichwiarski procent właśnie pod zastaw mieszkania - tłumaczy Robert Damski z Krajowej Izby Komorniczej. Kilka miesięcy temu on sam jako komornik w Lipnie (woj. kujawsko-pomorskie) musiał zająć mieszkanie kobiety, która pożyczyła kilka tysięcy, a nie doczytała, że odsetki od lichwiarskiego kredytu wynoszą ponad... 9000 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?