Upały i nawałnice na Opolszczyźnie powinny ustąpić w czwartek

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Ze stodoły Ryszarda Raduchowskiego w Ligotce pod Namysłowem pozostała kupa gruzu. - A dach nad częścią domu uniosło w powietrze i rzuciło na ogród - mówi pan Ryszard.
Ze stodoły Ryszarda Raduchowskiego w Ligotce pod Namysłowem pozostała kupa gruzu. - A dach nad częścią domu uniosło w powietrze i rzuciło na ogród - mówi pan Ryszard. Jarosław Staśkiewicz
Ale klimatolodzy przestrzegają: takie zjawiska jak burze, gradobicie i trąby powietrzne będą u nas coraz częstsze.

Przez ostatni tydzień mieszkańcy Opolszczyzny codziennie doświadczali prawdziwych nawałnic. Z nieba na przemian lał się deszcz albo sypał grad, a wichury czyniły spustoszenie od Kędzierzyna-Koźla przez Ozimek i Dobrodzień po Kluczbork i Namysłów.

Najbardziej doświadczyła tego rodzina Ryszarda Raduchowskiego z ponadmysłowskiej Ligotki, gdzie w sobotę przeszło gradobicie i mała trąba powietrzna.

- Zdążyłem przyczepkę wepchnąć pod dach stodoły, wpadłem na ganek, a wnuk woła, że stodoły już nie ma - wspomina pan Ryszard. - Za chwilę na głowę zaczęły nam lecieć żyrandole i musieliśmy uciekać do piwnicy.

Teraz rodzina czeka na ekspertyzę, która wyjaśni, czy dom nadaje się do odbudowy.

W ubiegłym tygodniu strażacy jeździli też zabezpieczać dachy do Grodźca (gmina Ozimek) i Szemrowic (gmina Dobrodzień), a zawalone drzewa trzeba było usuwać w kolejnych kilku powiatach. Z kolei wczoraj w Nowym Świętowie latarnia z podmytej przez ulewę skarpy runęła na szosę wojewódzką Nysa - Głuchołazy.

- Za te burze odpowiedzialne są masy podzwrotnikowego powietrza i pofalowany front atmosferyczny, który oddziaływał na nasz kraj w ostatnich dniach - tłumaczy Michał Mercik, dyżurny synoptyk wrocławskiego oddziału Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Jak podkreśla, czerwiec i lipiec są najbardziej deszczowymi miesiącami w roku.

- Wtedy ciepłe powietrze zawiera najwięcej pary wodnej, stąd opady o gwałtownym charakterze. Mimo wszystko wydaje mi się, że to naturalne zjawiska dla tej pory roku.

Klimatolodzy, którzy analizują dane o pogodzie z kilkudziesięciu lat, wskazują jednak na stopniowy wzrost średnich temperatur.

- Stąd w atmosferze znajduje się coraz więcej energii, na skutek czego przemiany fizyczne są bardziej dynamiczne, a zjawiska atmosferyczne coraz bardziej gwałtowne - uważa dr hab. Halina Lorenc, która na stronie imgw.pl opublikowała w piątek opracowanie poświęcone groźnym zjawiskom pogodowym.

Co ciekawe, Opolszczyzna znajduje się wśród regionów kraju, gdzie część z tych zjawisk jest wyjątkowo częsta. W latach 1971-2010 to właśnie w Opolu (a także Legnicy i Słubicach) zanotowano największą średnią liczbę dni upalnych w roku (9). Rekordowo długa fala upałów też miała miejsce w Opolu - w 1994 roku trwała aż 17 dni!

Z kolei badania trąb powietrznych z lat 1998-2010 pokazują, że najczęściej rodzą się one na Opolszczyźnie.

- Jako społeczeństwo musimy, niestety, zaakceptować groźne zjawiska pogodowe występujące na obszarze kraju i starać się z nimi współżyć - tłumaczy profesor Lorenc.

Na szczęście od czwartku ma być nieco lepiej. - Najwyższe temperatury, 26-27 stopni, utrzymają się do środy, a od czwartku powinniśmy notować już 22-24 stopnie - prognozuje Michał Mercik. - Przelotne opady i burze nie są wykluczone, ale nie sądzę, żeby były tak gwałtowne jak w ostatnich dniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska