- Nareszcie! W końcu zabrali się za to, co powinno było być zrobione dawno temu - powiedział nto Jacek Smoła, kierowca wędrujący na trasie Opole-Namysłów kilka razy w tygodniu.
Mieszkaniec Namysłowa spędził dziś w korku 15 minut. Wszystko przez to, że drogowcy zabrali się do frezowania kilometra drogi od zjazdu na Brynicę do wiaduktu. Przedtem asfalt wyglądał tu jak szwajcarski ser, a ominięcie większości porozrzucanych na całej szerokości drogi dziur graniczyło z cudem.
- Frezowanie jezdni powinno zająć nam dwa dni, potem bierzemy się za nakładanie nowej warstwy asfaltu - powiedział Andrzej Łabędzki, kierownik robót z firmy Budim.
Prace mają potrwać około tygodnia. W tym czasie kierowcy muszą uzbroić się w cierpliwość. Na drodze obowiązywać będzie bowiem ruch wahadłowy.
- Na początku ruch kierowany będzie ręcznie, w planie jest uruchomienie sygnalizacji świetlnej - zapowiada Arkadiusz Branicki, rzecznik zarządu Dróg Wojewódzkich, który administruje drogą.
Dlaczego za jej naprawę wzięto się dopiero teraz?
- Czekaliśmy na stabilną pogodę - wyjaśnia rzecznik.
W tym samym czasie drogowcy łatać mają pojedyncze dziury na odcinku do Dobrzenia Wielkiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?