W derbach Gwardia Opole pokonała ASPR Zawadzkie 40-30

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Łukasz Gradowski (z lewej) zdobył dziewięć bramek dla ASPR, ale z wygranej cieszył się Mateusz Krzyanowski z Gwardii.
Łukasz Gradowski (z lewej) zdobył dziewięć bramek dla ASPR, ale z wygranej cieszył się Mateusz Krzyanowski z Gwardii. Oliwer Kubus
W spotkaniu o I-ligowe punkty piłkarze ręczni ze stolicy województwa udowodnili swoją wyższość dość pewnie, choć rywale łatwo pola nie oddali.

Protokół

Protokół

Gwardia Opole - ASPR Zawadzkie 40-30 (21-15)
Gwardia: Romatowski, Fiodor, Donosewicz - Śmieszek 4, Swat 8, Adamczak 3, Knop 3, Szolc 5, Krzyżanowski 3, Kłoda 2, Kulak 3, Drej 3, Serpina 1, Migała 1, Marcyniuk, Płócienniczak 4. Trenerzy Marek Jagielski i Henryk Zajączkowski.
ASPR: Janik, Kruk - Kaczka, Albingier, Hertel 1, Kulej, Płonka 1, Włoka 4, Piech 8, Giebel, Skowroński, Godzik, Piecuch, Kalisz 7, Gradowski 9. Trener Janusz Bykowski.
Sędziowali: Krzysztof Jac i Marcin Wrona (Tarnów). Kary: Gwardia - 6 min; ASPR - 4 min. Widzów 250.

Pierwsze minuty wydawały się zapowiedzią wielkich emocji, gdyż skazywani na porażkę piłkarze ręczni z Zawadzkiego wcale nie zamierzali się łatwo poddać. Duet eksgwardzistów Gradowski - Piech pozwolił im prowadzić 2-1, a następnie doprowadził do stanu 5-4 dla miejscowych. W tym okresie opolanie głównie kontrowali, w czym prym wiedli Swat z Knopem. Kiedy do pomocy włączył się kołowy Płócienniczak zrobiło się 12-9. Trzeba podkreślić, że obie drużyny prezentowały ciekawy handball i emocji było sporo.

Tyle, że od 17. min gospodarze zdecydowanie przejęli inicjatywę. Siedem udanych interwencji zanotował w bramce Romatowski, kontry kończył Swat, na kole nie do zatrzymania był Płócienniczak, a indywidualne akcje kończyli Krzyżanowski i Szolc. W efekcie w 25. min opolanie wygrywali już 19-10. Tyle, że to ich chyba rozluźniło, zaczęli popełniać błędy w ataku, a z tego skorzystali aktywni Kalisz i Gradowski, odrabiając cztery bramki.

Po przerwie znów brylował w bramce Romatowski, a sposób na niego znaleźć potrafili tylko Kalisz i Gradowski. ASPR nie potrafiła zatrzymać prezentujących urozmaicone rozegranie i rzut gospodarzy, w których barwach zmiennicy jak Drej, Śmieszek czy Kulak byli równie skuteczni co poprzednicy. Gwardia odskoczyła na 37-24 i było po meczu, choć zakończyli go skutecznym zrywem goście.

- To zwycięstwo odniesione pewnie cieszy jak każde inne, gdyż nie podchodziliśmy do tego meczu w specjalny sposób - przyznał Michał Szolc, rozgrywający Gwardii. Rywal pokazał, że potrafi grać w szczypiorniaka, ale atuty były po naszej stronie. Mecz to nie koncert życzeń, a strata 30 goli wcale nie powinna martwić. Rzuciliśmy 40 i to powód do zadowolenia.
- Zdawaliśmy sobie sprawę z różnicy jaka dzieli obie drużyny, ale podjęliśmy walkę - ocenił Daniel Janik, bramkarz ASPR. - Dziś Dawid nie pokonał Goliata i może mieliśmy za małe kamienie. Gwardia wykorzystywała wszystkie nasze błędy, nam brakło rzutu, a dobre momenty to zdecydowanie za mało na tego rywala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska