W Opolu rozpoczął się proces 39-latka oskarżonego o pięć napadów na banki

Witold Chojnacki
Witold Chojnacki
Prokurator zarzuca mu, że jego łupem padło ponad 120 tys. zł, które ukradł z banków na terenie Opolszczyzny i województwa śląskiego. Adam L. nie przyznaje się do winy.

- Dzień pracy zbliżał się do końca, kiedy otworzyły się drzwi i wszedł człowiek w czapce i zaciągniętym golfem na twarz - mówił dziś (14 kwietnia) w sądzie Rejonowym w Opolu Jacek D., pracownik opolskiej filii Powiatowego Banku Spółdzielczego w Kędzierzynie-Koźlu. - W ręku trzymał pistolet. Powiedział, że to napad i zażądał pieniędzy. Celował we mnie.

Kasjer najpierw wyciągnął banknoty 10 i 20 zł, ale napastnik chciał grubszej gotówki. Wówczas dał mu 50-złotowe banknoty.

- To specjalne, znaczone pieniądze tzw. antynapadowe - mówił kasjer. - Mamy spisane ich numery i łatwo je potem odnaleźć, kiedy trafiają do obiegu. Potem zabrał też banknoty 100- i 200-złotowe.

W sumie z opolskiego banku napastnik zabrał ponad 10 tysięcy złotych. Tak wyglądał drugi napad, o który oskarżony jest 39-letni Adam L. z Wrocławia. Do pierwszego doszło tydzień wcześniej.

Według prokuratury Adam L. wszedł do Banku Spółdzielczego przy ul. Cieszyńskiej w Opolu. Przedmiotem przypominającym broń miał sterroryzować pracownice i ukraść 6800 złotych. Potem mężczyzna przeniósł się do województwa śląskiego.

13 stycznia miał obrabować jedną z placówek finansowych w Gliwicach, z której zabrał 780 zł. Dzień później w Katowicach miał napaść na bank PKO BP z którego miał wynieść 71 tysięcy złotych.

Do ostatniego napadu doszło 27 stycznia w Gliwicach. Z banku PKO BP - według prokuratury - rabuś ukradł 42 tysiące złotych.

- Byłyśmy na zmianie razem z koleżanką - mówiła na rozprawie Halina D., jedna z kasjerek gliwickiego banku. - Przed godziną 18 wszedł zamaskowany człowiek z bronią w ręku. Musiałam się chyba odruchowo uśmiechnąć, bo powiedział, że to nie są żarty, że to naprawdę jest napad i zażądał pieniędzy. Wyciągnął reklamówkę i do niej pakował banknoty. W pewnym momencie poruszyłam się, a on powiedział, żebym stała spokojnie, bo będzie strzelać.

Kasjerka mówiła, że kiedy napastnik miał już pieniądze, wycofał się do wyjścia i zagroził, że jeśli wezwie policję, to będzie strzelać.

Policjanci z wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Opolu zatrzymali 39-latka we Wrocławiu kilka godzin po ostatnim napadzie. Adam L. nie przyznaje się do winy.

Według śledczych jego łupem padło ponad 120 tys. zł. Grozi mu do 12 lat więzienia.

To nie pierwszy konflikt z prawem tego mężczyzny. Wcześniej odsiedział w Duesseldorfie m.in. 9-letni wyrok za rozboje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska