W tych gminach o władzę się nie biją

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Jeśli w gminie będzie tylko jeden kandydat na wójta, aby wygrać wybory, musi on dostać więcej głosów na "Tak” niż na "Nie”.  W przypadku większej liczby głosów negatywnych wójta wybiera rada gminy.
Jeśli w gminie będzie tylko jeden kandydat na wójta, aby wygrać wybory, musi on dostać więcej głosów na "Tak” niż na "Nie”. W przypadku większej liczby głosów negatywnych wójta wybiera rada gminy. Archiwum
Dąbrowa, Murów, czy Dobrzeń - to gminy, gdzie na stanowisko wójta chętnych jest niewielu. Zwykle to dotychczasowi włodarze.

- U nas na razie cisza. Nie słyszałem, żeby ktoś jeszcze szykował się do startu - mówi Henryk Wróbel, wójt Dobrzenia Wielkiego, a zarazem jedyny pewniak w wyborczej walce. - Dziwi mnie to, bo kiedy spotykam się z innymi wójtami, to oni mówią, że zazdroszczą mi rządzenia taką gminą. Powtarzają, że pieniędzy mamy w bród, a wtedy to rządzić łatwiej. Ale jakoś jak przychodzi co do czego, to nikt się u nas do rządzenia nie pali.

Podobnie sytuacja wygląda w gminie Dąbrowa. Na razie nic nie wskazuje na to, aby pojawił się tu kandydat, który rzuci rękawicę obecnemu wójtowi. - Współpraca z radnymi i sołtysami układa się bardzo dobrze, te inwestycje, które zapowiedziałem udało się zrealizować, więc myślę, że ludzie są zadowoleni - uważa wójt Marek Leja. - W poprzednich wyborach miałem dwóch rywali, a mimo to zdobyłem 72 proc. poparcia. Taki wynik nie sprzyja pojawianiu się kontrkandydatów, bo przecież każdy - zanim wystartuje - jednak ocenia swoje szanse.

W Popielowie również nowi nie garną się do rządzenia. Na razie przynajmniej nikt startu nie zapowiedział. - Mnie się wydaje, że wójt Duszyński nie będzie miał kontrkandydata, bo nikt nie będzie chciał z nim konkurować - uważa Marieta Kupka, wicewójt gminy Popielów. - Ale na razie wszystko może się zdarzyć. Może ktoś jednak wystartuje, żeby przygotować sobie grunt pod następną kadencję?

Paradoksalnie brak konkurencji nie cieszy włodarzy, którzy chcieliby wygrać, ale po bardziej emocjonującej walce. - Tak sytuacja jest niby łatwiejsza, bo nie trzeba prowadzić wielkiej kampanii, ale co to za atrakcja wygrać bez walki? - pyta przekornie Henryk Wróbel, wójt Dobrzenia Wielkiego.

Podobnego zdania jest Andrzej Puławski, który rządzi Murowem już trzecią kadencję. Na razie możliwe jest, że rękawicę będzie chciał mu rzucić jeden kandydat.

- Gdybym był sam, to bałbym się głosowania negatywnego, bo to większa porażka niż przegrać w rywalizacji - mówi wójt. - Gdy jest kontrkandydat, to ludzie, którzy są za mną, pójdą do wyborów. Gdybym nie miał konkurenta, to mogliby zostać w domu, uznając, że przecież i tak wygram.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska