Wałęsa doktorem honoris causa

fot. Krzysztof Świderski
fot. Krzysztof Świderski
Legendarny przywódca "Solidarności" i były prezydent otrzymał na Uniwersytecie Opolskim najwyższą godność akademicką. Stało się to w 17 rocznicę sejmowej ustawy o powołaniu UO, którą podpisał właśnie Lech Wałęsa.
Walesa w Opolu

Wałęsa w Opolu

W dniu swego święta uczelnia pragnie uczcić bojownika o wolność i niepodległość Rzeczpospolitej, pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Polski - mówiła prof. Krystyna Czaja, rektor Uniwersytetu Opolskiego. - Tym większa jest nasza wdzięczność, że to właśnie Lech Wałęsa, jako urzędujący prezydent, podpisał sejmową ustawę o powołaniu 10 marca 1994 roku Uniwersytetu Opolskiego.

- Jest pan dla nas symbolem polskiego Sierpnia, polskich przemian - dodał prof. Marek Masnyk, dziekan Wydziału Historyczno-Pedagogicznego, który wystąpił do Senatu UO z wnioskiem o przyznanie Wałęsie tytułu doktora honoris causa.

- Dla Polaków nazwisko Lecha Wałęsy symbolizuje wolność i przywracanie Polsce należnego jej miejsca wśród narodów świata. Oznacza też prawo do publicznej i prywatnej godności oraz podmiotowości ludzi wobec władzy, a także odzyskanie narodowej łączności podzielonego od II wojny Kraju i Emigracji - podkreśliła w tradycyjnej mowie pochwalnej prof. Teresa Kulak, promotor w przewodzie doktorskim.

Kiedy przypomniano całą drogę życiową Wałęsy, jego zasługi i zaszczyty (laureat Pokojowej Nagrody Nobla, najwybitniejszy obok Jana Pawła II Polak), Lech Wałęsa zaczął swoje wystąpienie dowcipnie: - Najlepiej dla mnie byłoby powiedzieć "amen" i nie tracić punktów, które zdobyłem.

Posiadacz doktoratów honorowych ponad stu uczelni (począwszy od Cambridge) dziękując za ten opolski, powiedział:

- Mam wiele nagród i wyróżnień, ale najbardziej cenię te przyznane przez uczelnie wyższe, ludzi reprezentujących mądrość i wiedzę, bo to potwierdza sens mojej działalności i istnienia. Cenię je tym bardziej, gdy przyznawane mi są po tylu latach.

W swoim wystąpieniu prezydent Wałęsa podkreślił, że nie byłoby zwycięstwa "Solidarności", gdyby nie wcześniejszy wybór Karola Wojtyły na papieża i pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny.

Lech Wałęsa nawoływał także do powrotu do wartości, które stały się fundamentem zwycięstwa "Solidarności".

Ponownie zabierając głos na zakończenie uroczystości ("nie ma takiej praktyki, ale ja jestem rewolucjonistą") Wałęsa przyznał, że nigdy nie chciał być prezydentem Polski, a zgodził się na to tylko z jednego powodu - by wyprowadzić kraj z Układu Warszawskiego i wprowadzić do struktur Zachodu.

- Gdyby mój ojciec wstał z grobu i powiedziałbym mu, że między Polską a Niemcami nie ma wrogich sobie żołnierzy, to on umarłby na zawał. Myśmy tego dokonali - powiedział.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska