(fot. fot. Klaudia Bochenek)
- Złożymy skargę i będziemy domagali się zwrotu poniesionych kosztów - zapowiedział Adam Mazguła z komitetu antyreferendalnego, który zapłacił za ustawienie w rynku reklamy.
Hasła na niej umieszczone informowały głównie o przegranych procesach komitetu referendalnego. Klu całego baneru sugerowało mieszkańcom, żeby na referendum nie szli.
Z jednej strony przeciwnicy referendum ponieśli straty na kilkaset złotych, bo zniszczony został ich stojak reklamowy. Z drugiej jednak twierdzą, że... zyskali: - To nasze zwycięstwo - podkreśla Mazguła. - Bo przecież do takich metod uciekają się tylko desperaci.
Na wiecu przedreferendalnym w rynku spotkało się dzisiaj kilkadziesiąt lub może nieco ponad setka osób. Agitowali do głosowania przeciwko sprzedaży kilku działek w nyskim rynku, nosili transparenty, krzyczeli i przemawiali. Z głośników płynęły nawet piosenki ułożone na okoliczność zbliżającego się referendum.
- Stop szkodliwym planom władzy. Brońmy rynku jak niepodległości! - agitowali członkowie komitetu i ich zwolennicy.
Spreje i mięśnie młodych osiłków w ruch poszły dopiero na sam koniec spotkania.
Komitet, który się temu przyglądał podobno zapowiedział, że bierze na siebie całą odpowiedzialność za zajście oraz że demolka reklamy... bardzo mu się podobała.
Policja od razu zatrzymała sprawców. Są nimi młodzi nysanie już wcześniej notowani. Postępowanie wszczęte zostanie jednak dopiero, gdy właściciel stojaka złoży skargę.
- Na pewno złożę - kwituje Mazguła.
Referendum gminne w sprawie prywatyzacji i zabudowy rynku zaplanowane jest na 28 marca, czyli na najbliższa niedzielę. Głosowanie w kwestii odwołania władz natomiast przypadła na 11 kwietnia.
Od jutra rana, czyli od godz. 6.00 obowiązuje cisza wyborcza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?