Warta w Ghazni. Na wieży dzień i noc

Magdalena Pilor
Żołnierze oprócz codziennych obowiązków pełnią służby wartownicze. Wśród nich są także wojskowi z 10. Opolskiej Brygady Logistycznej.
Logistycy w Afganistanie

Logistycy w Afganistanie

Kilkanaście schodów, potem niewielkie przejście i nieduża budka. Na wieży wartowniczej jest tak mało miejsca, że żołnierz w pełnym wyposażeniu czyli kamizelce i z bronią ledwo się mieści. - Da się przyzwyczaić - mówią zgodnie wojskowi.

Każda z jednostek stacjonujących w Ghazni ma przydzieloną jedną wieżę. - W bazie nie ma na tylu żołnierzy, aby wyznaczyć grupę, która zajmowałaby się wyłącznie wartami - mówi major Jacek Kunysz, dowódca Narodowego Elementu Wsparcia. - Podobnie logistycy codziennie oprócz swoich obowiązków związanych z zaopatrzeniem pełnią służby na wieżach.

Trwają one przez całą dobę. - Zmieniamy się co kilka godzin - mówi plutonowy Adrian Hosala z NSE. - Średnio każdy z nas ma ich cztery, pięć w miesiącu, więc da się to połączyć z codzienną pracą.

Najgorsze są nocne zmiany. W Ghazni gdy zajdzie słońce temperatury spadają poniżej zera, do tego często dochodzi silny wiatr. - Zimno, nie zimo służbę trzeba wypełnić - kwituje plutonowy Hosala.

Każdy z wartowników ma przydzielone sektory obserwacji. Na zmianę z Afgańczykiem, bo z nimi pełnione są służby, patrzą czy na przedpolu nie pojawiają się podejrzane samochody czy osoby.

- Język dari, którym posługuje się miejscowa ludność jest trudny i mało popularny - mówi chorąży sztabowy Stanisław Gaweł z opolskiej jednostki. - Dlatego też jeżeli w pobliżu bazy pojawiają się dziwnie zachowujące się osoby Afgańczyk, który pełni z nami służbę może je przegonić.

Większość z nich pochodzi z Ghazni, więc często ludzie, którzy chodzą w pobliżu bazy to krewni lub znajomi. - Wtedy nawzajem się pozdrawiają - dodaje chorąży Gaweł.

Wspólna warta nie zawsze jest prosta. Wielu z miejscowych nie zna angielskiego, a tym bardziej polskiego. Ciężko się porozumieć, czy wydawać komendy. - Afgańczycy bardzo szybko uczą się języków, więc po kilku wspólnych zmianach jest łatwiej - mówi chorąży Gaweł. - To bardzo spokojnie ludzie, widać, że starają się dobrze wypełnić rozkazy. Nie ma większych kłopotów w czasie pełnienia warty.

Problemem na wieży jest nie tylko język, ale także różnice kulturowe. - Szanujemy ich i ich religię - mówi chorąży Gaweł. - Ostatnio gdy muzułmanie mieli święto, Afgańczycy myli się i modlili na wieży. Zostawiamy ich samych, staramy się nie przeszkadzać i idziemy obserwować teren.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska