Drugą część rozległą muzyczną przestrzenią wypełniła I Symfonia c-moll op.68 nazywana "X Symfonią Beethovena", dzieło Johannesa Brahmsa, dodając do nastroju koncertu dostojną powagę i głębokie zamyślenie.
Zarys architektoniczny dzieła, wielka kondensacja wyrazu, zespalającego w sobie powściągliwość z ogromną sugestywnością stały się znów wyznacznikiem interpretacyjnym dla dyrygenta, którego sugestie realizowała cała orkiestra, ze szczególnym podkreśleniem instrumentów smyczkowych, a także solowych partii oboju, klarnetu, rogu i skrzypiec /w części II/ oraz fletu w Finale.
W ten sposób koncert bez udziału solisty stał się niewątpliwym sukcesem opolskich filharmoników, co znalazło wyraz w reakcji wiernych i wytrawnych melomanów. Skłonił również do głębokiej refleksji, a wynika z niej, że miarą wielkości niemieckiego kompozytora była nie tylko jego twórczość własna, ale też wielkoduszność wobec czeskiego kolegi. Być może to właśnie dzięki niej "Tańce słowiańskie" wyrażają dziś różnorodną jedność kultury europejskiej, w której swoje miejsce mają hiszpańskie flamenco, a także furianty, polki, mazury i dumki ludów przeciwległych krańców Europy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?