Wieczór panieński i kawalerski. Ostatni dzień wolności, sprzyja przygodom...

Rys. Archiwum
Dawniej dzień przed ślubem przyszłej pannie młodej organizowano rozpleciny, które były symbolicznym pożegnaniem panieństwa. Dzisiaj wieczór panieński czy kawalerski to okazja do szaleństw. Przyszłym małżonkom zależy, aby ta noc była niezapomniana...

Możliwości są nieograniczone. Jeżeli już, to tylko grubością portfela.

WIECZÓR PANIEŃSKI

Chcę zorganizować panieński wieczór. Cena nie gra roli, chodzi o to, żeby było fajnie. Zaczynam standardowo, od telefonu do striptizera... - Samo show, które trwa 40 minut, kosztuje 650 złotych - mówi Jakub, tancerz z Wrocławia. - Występuję w trzech różnych przebraniach: dziarskiego strażaka, opiekuńczego lekarza i eleganckiego biznesmena.

Jeśli panie sobie życzą, za dodatkową opłatą mogę urozmaicić swój występ o masaż sztucznym penisem czy zabawę z bitą śmietaną. Zaznaczam, że nie rozbieram się całkowicie, bo nie lubię świecić genitaliami - zapowiada.

Problem w tym, że Jakub nie posiada serwisu zdjęciowego. Muszę uwierzyć na słowo, że jest "przypakowany", ma 187 centymetrów wzrostu, ciemne włosy i został hojnie obdarzony przez naturę. Oferta Jakuba jest ofertą soft, ale z wersją hard też nie ma problemu.

Full serwis za 250 zł na godzinę

Kilku striptizerów ogłaszających się w internecie zaoferuje również inne usługi: - Lubię dobrą zabawę w ciekawym towarzystwie. Zapewniam full serwis, za dodatkową opłatą 250 złotych za godzinę - zaproponował rozmówca, który ze względu na charakter sprawy nie podał swojego imienia.

To, jak dalej potoczy się wieczór, zależy od temperamentu uczestniczek. - Występowałem na różnych wieczorach, zdarzały się imprezy, że chciałem odbębnić jak najszybciej robotę i wyjść. Były też takie, że opuszczałem panie z ciężkim sercem - wyznaje jeden z tancerzy.

- Lubię dobrą zabawę, więc jeśli dziewczyny są sympatyczne, a impreza się kręci, mogę zostać z nimi i zabawić się dłużej. Taniec przystojnego faceta przebranego w strój policjanta, mnicha czy eleganckiego biznesmena jest standardem na wieczorach panieńskich.

Wieczór panieński i kawalerski. Ostatni dzień wolności, sprzyja przygodom...
Rys. Archiwum

(fot. Rys. Archiwum)

W internecie ofert striptizerów sporo, a też sezon na śluby w pełni, więc chłopcy mają pełne ręce roboty. Panie, które zdecydowały się skorzystać z ich usług, muszą "zaklepać" termin nawet dwa miesiące przed imprezą. - W ostatnią sobotę mieliśmy ponad dwadzieścia imprez - mówi właściciel agencji zajmującej się organizacją wieczorów panieńskich.

- Klientki są bardzo wymagające, a my staramy się je zadowalać. Kobietom, które imprezują w większej grupie, proponujemy dwóch mężczyzn: blondyna i szatyna, aby trafić w gust każdej z pań. Dla bardziej wymagającej klienteli przygotowaliśmy specjalny pakiet. Wynajęci mężczyźni rozbierają się, serwują drinki - są tak zwaną "duszą towarzystwa". Takie wieczory odbywają się najczęściej w tzw. VIP-roomie, w wybranym przez uczestniczki lokalu.

Spełniamy marzenia

Coraz więcej pań uważa jednak, że striptiz to przeżytek. - Można go zastąpić innymi atrakcjami, np. zapraszając masażystę, decydując się na profesjonalną sesję zdjęciową czy wyjeżdżając z całą grupą na weekend w góry - wymienia Małgorzata Kochanek z firmy Anioły Przyjęć, która zajmuje się organizacją takich imprez. - Popularne są tematyczne wieczory panieńskie nawiązujące dekoracją pomieszczenia, strojów, menu, atrakcjami.

Możliwości jest wiele, wieczór w stylu diabelskim, lady in red, Hawaii Party, króliczki Playboya. Nakłady nie muszą być wielkie, wystarczy udekorować pomieszczenie w czerwonych tiulach, założyć różki, przygotować odpowiednie menu i bawić się cudownie do białego rana.

Zdarza się, że organizatorki spełniają jedno z marzeń przyszłej panny młodej. - Może to być skok na bungee, ze spadochronem, nurkowanie w Egipcie - tłumaczy pani Małgorzata. Egipt jest za daleko, ale wieczór w dobrym towarzystwie, czemu nie? Mam ochotę w panieński wieczór zjeść kolację z ulubionym aktorem, posłuchać prywatnego występu piosenkarza czy zabalować z sobowtórem Marilyn Monroe czy Elvisa Presleya?

Proszę bardzo: - Współpracujemy z zespołem Audiofeels, Ewą Farną czy finalistami programu "Mam talent" - mówi Bartosz Świtalski z wrocławskiej firmy ShowTime. - Wynajęcie ważnej osobistości to koszt około 8-15 tysięcy. Osoby o wysokim budżecie mogą sobie pozwolić dzisiaj na wszystko, a my jesteśmy od tego, by spełniać ich niecodziennie pragnienia - dodaje.

WIECZÓR KAWALERSKI

Ma być odjazdowo i na maksa! Każdy z uczestników, ze mną w roli głównej, ma się bawić jak nigdy w życiu. W tym celu kontaktuję się z Erykiem z firmy Crazy Guide zajmującej się organizacją wieczorów kawalerskich. Eryk proponuje wypad do Krakowa i zapewnia mnie, że ostatnio największym wzięciem cieszy się przejażdżka wynajętym tramwajem retro.

- Na pokładzie browarki, ulubiona muzyka i jazda dookoła Starego Miasta - zachęca organizator imprezy.
Godzinna przejażdżka będzie mnie kosztować 750 złotych - jeśli zabiorę z sobą maksimum 9 kumpli (gdy będzie ich więcej, koszty rosną). Kręcę jednak nosem. Miało być odjazdowo, a pustym tramwajem z puszką browaru można się
przejechać w cenie biletu.

Obiad z młodej piersi

Jest coś, na co liczyłem. Kumple zwariują, jak zabiorę ich na sushi serwowane na ciele nagiej kobiety. Pomysł w skrócie wygląda tak: Na półtorej godziny rezerwujemy lokal w centrum Krakowa, przystrojony w świece z miłą osługą kelnerską i japońską muzyką w tle. Sushi serwowane będzie na ciele nagiej modelki. Surowego łososia zawiniętego w wodorosty będzie można zjeść wprost z damskiej piersi.

Jest tylko jeden warunek - szwedzkiego stołu nie można za bardzo wypalcować. To jednak dużo droższa zabawa niż jeżdżenie tramwajem dookoła krakowskiego Rynku. Za każdego uczestnika kolacji (musi ich być minimum dziesięciu) trzeba zapłacić po 229 złotych. Dość drogo, jak na kilka porcji surowej ryby z kieliszkiem sake.

- Hitem wieczorów kawalerskich są też porwania. Zabawy jest przy tym co niemiara - zachęca Eryk, gdy wyjaśniam mu w końcu, że nie jestem przyszłym panem młodym, a jedynie sprawdzam, jak można dziś w nietuzinkowy sposób pożegnać się z kawalerskim stanem.

O porwanie muszą jednak zadbać koledzy przyszłego żonkosia i oczywiście najlepiej, gdyby go o tym fakcie nie informowali. Kiedy kawaler wychodzi z domu na imprezę, podjeżdża do niego białoruska łada. Dwaj silni mężczyźni zabierają go do samochodu, zakładają kajdanki i worek na głowę.

Wyjaśniają jedynie, że są z KGB i rozpoczynają przesłuchanie. - Te akcje mamy już wielokrotnie przećwiczone, więc nie ma obaw o ewentualny zawał serca - dodaje organizator "porwań". Przesłuchanie kończy się wywiezieniem kawalera do... klubu go-go.

(fot. Rys. Archiwum)

Ola tańczy za dwie stówki

Rozebrane panienki to gwarancja udanego wieczoru kawalerskiego. I o ile sushi z nagiej kobiety zjemy tylko w Krakowie, to striptiz można zamówić w każdym większym mieście. Ola z Kędzierzyna-Koźla zatańczy nago i skasuje za to zaledwie dwie stówki.

- Seks nie wchodzi w grę, ale mam inne sposoby, by rozpalić cię do czerwoności - uśmiecha się pani Aleksandra. Na pokaz zabiera m.in. pejcze i skórzane ubranka. Wśród rekwizytów ma także owinięte pluszowym materiałem kajdanki.
Organizatorzy odjazdowych wieczorów kawalerskich podkreślają jednak, że zwykły striptz jest passé.

I proponują zabawę pt. "Erotyczny szkic". Spotykamy się u mnie. Najpierw króciutki wykład na temat rysowania daje nam student ASP, otrzymuję też przybory kreślarskie. Potem przychodzi modelka, która rozbiera się do naga.

Zadaniem moim i kumpli jest wierne odtworzenie jej kształtów. Przy wszystkim można oczywiście pociągać piwko, bo nie o sztukę tu chodzi, ale o zabawę. Na koniec najbardziej uzdolniony artysta może liczyć na indywidualny striptiz w wykonaniu modelki, którą uwiecznił na kartce. Godzinka "nauki rysowania" kosztuje 600 złotych.

Kurs Hummerem, szampan w cenie

Chcę zajechać z kumplami pod knajpę taką wypasioną bryką, żeby wszystkim klientom opadły szczeny. Nic prostszego. Najdłuższa w Polsce, najdroższa i najbardziej snobistyczna limuzyna, za jaką kiedykolwiek oglądały się dziewczyny na ulicy, jest na wyciągnięcie ręki od 1400 złotych na godzinę. Do środka wydłużonego hummera mogę zabrać z sobą aż 25 kolegów. Zawiezie nas pod najlepsze kluby Wrocławia.

Jeśli będziemy chcieli, na przejażdżkę można zabrać też striptizerki. One nie są w cenie, ale szampan, którymi będziemy je oblewać, już tak. A jeśli kumple powiedzą, że chcą po prostu posiedzieć ze mną w knajpie i napić się wódki, bez żadnych długich limuzyn i agentów KGB? Na wieczory kawalerskie zaprasza klub New Orleans z Warszawy.

W internecie ma opinię najbardziej ekskluzywnego lokalu dla panów w tej części Europy i dlatego przyszli żonkosie wprost zabijają się o to, aby to właśnie tu zrobić wieczór kawalerski. Dystyngowany lokal dysponuje ponad 550 rodzajami alkoholu, a pobyt w nim umila 40 przepięknych tancerek. Flaszka wyborowej kosztuje tu 150 złotych, a średnio wysmażony stek - połowę tej kwoty. Za mniej więcej 5 tys. złotych ja i dziesięciu kumpli będziemy się bawić do białego rana.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska