Własna firma w wieku 50+. To nie problem

Lina Szejner [email protected]
Teofil Fierek nie ma problemu ze zbytem swoich wyrobów. (fot. Sławomir Mielnik)
Teofil Fierek nie ma problemu ze zbytem swoich wyrobów. (fot. Sławomir Mielnik)
Świetnie sobie radzą osoby z grupy 50+, które dostały unijne dotacje na założenie firmy.

Wpaździerniku ub. roku komisja kwalifikująca kandydatów, którzy otrzymają dotację unijną na założenie własnej firmy, zakończyła prace, a przyszli szefowie firm - szkolenia.

Zobacz: Opolgraf nagrodzony na Warszawskich Targach Książki

Przez rok uczyli się m.in. tego, jak sporządzić biznesplan, prawidłowo kalkulować koszty działalności, prowadzić rachunkowość. Komisja pozytywnie zweryfikowała plany biznesowe 343 osób.

Otrzymały one dotację do 40 tys. zł oraz tzw. pomoc pomostową, czyli pieniądze na zapłacenie składek ZUS i innych podstawowych opłat, które ponosi każda firma. Przez rok urzędnicy z komisji kwalifikacyjnej mają sprawdzać, jak się wiedzie nowym firmom. Po upływie 6 miesięcy rozpoczęto ich kontrolowanie.

- Na razie wszyscy radzą sobie dobrze - ocenia Katarzyna Pankiewicz, asystentka szefa projektu pod nazwą „Klucz do własnego biznesu”. Także ci, którzy zdecydowali się pójść na swoje po kilkudziesięciu latach pracy na etacie.

Pójść na swoje zdecydował się m.in. Teofil Fierek z Opola. Ostatnich 15 lat przepracował w dużej firmie meblarskiej, którą zlikwidowano. Mimo wysokich kwalifikacji, znajomości obcych języków i doświadczenia na stanowisku szefa działu logistyki i sprzedaży nie mógł znaleźć zatrudnienia.

Zobacz: Własna firma idealna dla mamy. Joanna Wojewódzka zaprasza do gabinetu hirudoterapii

- Postanowiłem więc założyć własną firmę i szukałem niszy rynkowej na trudnym rynku meblarskim - mówi pan Teofil. Wymyśliłem produkcję mebli, jakich na naszym rynku nie było - sakw z materiału napełnionych granulatem styropianowym. Za unijne pieniądze kupiłem m.in. profesjonalną maszynę do szycia. Rynkowe potrzeby rozpoznawałem, korzystając z dawnych kontaktów ze sklepami i hurtowniami. Na razie nie mam problemu ze zbytem. Co więcej: liczę na to, że w niedługim czasie dam pracę innym.

Dziś żałuję tylko jednego: że sam nie zdecydowałem się wcześniej na taki krok.

Osób, które po pięćdziesiątce podejmują decyzję o pójściu na swoje, jest w grupie 28 proc.

- To niewiele, jeśli zważyć, że osobom w tym wieku bardzo trudno znaleźć pracę, a od emerytury dzieli je jeszcze wiele lat - uważa Katarzyna Pankiewicz. Kiedy analizowaliśmy, jak się przygotowali do założenia własnej firmy ludzie młodzi, a jak ci starsi, musimy stwierdzić, że wśród odrzuconych wniosków więcej było tych przygotowanych przez młodych.

- Niektórzy mieli naprawdę mało realne pomysły na biznes - dodaje Katarzyna Dżugaj-Wolny z komisji kwalifikacyjnej. Ktoś chciał zarabiać na wykonywaniu sztukaterii budowlanej bez doświadczenia i rozeznania zapotrzebowania na takie usługi. Pani chciała założyć firmę brukarską, licząc na udział męża. Natomiast w grupie najstarszych kandydatów prawie wszyscy oparli się na posiadanych umiejętnościach i doświadczeniu.

Jeśli pracowali w firmie odzieżowej, to teraz otwierają własną działalność o tym profilu, a za pieniądze z unijnego projektu kupują maszyny i urządzenia. Wiedzą, które wybrać. Stawiają na sprawdzone marki. To samo dotyczy fachowców z branży budowlanej, samochodowej, elektrycznej. Fach znają doskonale, realia panujące w danym sektorze rynku - także.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska