Wójt Chrząstowic: Chcę, by u nas dobrze czuły się dzieci, dorośli i seniorzy

Z czego jest pan najbardziej dumny w swojej gminie?
Zdecydowanie z mieszkańców i ich zaangażowania. To nasz największy kapitał. Świadczy o tych chociażby liczba działających stowarzyszeń. Ich profil jest bardzo różny, od działalności sportowej (m.in. piłka nożna, siatkówka, badminton) i rekreacyjnej, po rozwój poszczególnych wsi czy aktywizację seniorów. Jestem dumny, że nasi mieszkańcy wkładają tyle wysiłku, by im i ich sąsiadom żyło się lepiej. Oczywiście my staramy się wspierać takie działania. Cieszy mnie też to, że w te aktywności chętnie włącza się młodzież, a oferta jest na tyle atrakcyjna, że jest w stanie oderwać ich od smartfonów czy komputerów. Z dumą mogę powiedzieć, że świetnie czują się u nas również seniorzy. Mamy dwa kluby seniora – w Chrząstowicach i Suchym Borze. One działają tak prężnie, że czasami mam problem, by za nimi nadążyć (śmiech). Panie i panowie mają zajęcia ruchowe, chcą brać udział w wycieczkach… Takiej energii można im tylko pozazdrościć.

Z myślą o seniorach powstaje też dom dziennego pobytu.
Mieliśmy w zasobach gminnych dom jednorodzinny w Chrząstowicach. Jest to budynek z początku XX wieku. W tej chwili trwają prace modernizacyjne, bo chcemy go zaadaptować na potrzeby domu dziennego pobytu, by seniorzy mogli tam miło spędzać ze sobą czas. Miejsce ma być klimatyczne i przyjazne osobom starszym. Dom znajduje się przy ul. Ozimskiej, w rejonie ochronki sióstr służebniczek. Liczymy na to, że na przełomie roku będziemy gotowi, by mógł on zacząć działać.

Czy gmina Chrząstowice to dobre miejsce do życia?
Ja sobie nie wyobrażam lepszego i nie jest to wyłącznie moja subiektywna opinia. W gminie obserwujemy boom budowlany, któremu towarzyszy przyrost mieszkańców. Sporo nowych osób nie miało wcześniej związku z Chrząstowicami. Oni na przykład wybrali się tu na wycieczkę rowerową, spodobała im się okolica i kupili tu działkę. Inni usłyszeli od swoich znajomych, że wygodnie się u nas żyje, zaufali tej rekomendacji i wybudowali właśnie tu. Rozmawiając z nimi słyszę wiele dobrego. My zresztą cały czas inwestujemy w drogi, w kanalizację, aby mieszkańcom żyło się jeszcze lepiej. Atutem na pewno jest to, że Chrząstowice są świetnie skomunikowane. Przez gminę przebiega trasa kolejowa Tarnowskie Góry-Opole, którą można też sprawnie dotrzeć do Wrocławia czy Warszawy. Sieć dróg również jest bardzo dobra, więc dla osób pracujących w Opolu dojazd nie jest kłopotem. Ponadto mamy dobrze rozwiniętą sieć placówek oświatowych. Gdy zorientowaliśmy się, że w przedszkolach wolnych miejsc jest na styk, zdecydowaliśmy się na rozbudowę placówki w Chrząstowicach o dodatkowy oddział, bo z roku na rok dzieci u nas przybywa. By po pracy miło spędzić czas nie trzeba nawet wyjeżdżać z gminy. Mamy boiska, hale sportowe, Orliki, miejsca rekreacyjne, a nawet komercyjny kort tenisowy i basen. Właściwie do Opola trzeba pojechać tylko wtedy, gdy zamarzy nam się wyjście do teatru.

Na razie był słodki obraz pańskiej gminy. Są takie obszary, w których ma pan niedosyt?
Tak, jest sprawa, która spędza mi sen z powiek od kilku lat. Dbając o środowisko kanalizujemy poszczególne miejscowości. Został nam Daniec, czyli jedna z największych miejscowości na naszym terenie. Staramy się o dofinansowanie z Polskiego Ładu. Jeśli je otrzymamy, prace mogłyby ruszyć w przyszłym roku. Oczywiście ta inwestycja będzie rozłożona na etapy, bo całość ma kosztować około 20 milionów złotych. Wyłącznie z własnego budżetu nie jesteśmy w stanie sfinansować tego zadania. Jest jeszcze kilka pomysłów, które chodzą mi po głowie. Marzy mi się m.in. stworzenie miejsca, które będzie obszarem integracji międzypokoleniowej, gdzie dobrze będą czuły się dzieci, dorośli oraz seniorzy. O szczegółach nie powiem, żeby nie zapeszać, ale uważam, że marzenia trzeba mieć, bo to jest siła napędowa do działania.