Spółka Komunalnik z Wrocławia po raz drugi poskarżyła się do Krajowej Izby Odwoławczej na władze Nysy, że napisały warunki przetargu tak, aby wygrać mogła tylko miejska spółka EKOM. Tym razem konkurencję oburzył wymóg nałożony na wykonawcę, że w ciągu 10 dni od zawarcia umowy ma wyposażyć prawie 9 tysięcy nieruchomości w gminie w pojemniki na odpady. Wcześniej zresztą musi to uzgodnić to z właścicielami domów. Tymczasem nyska spółka komunalna EKOM nie musi się martwić takim wymogiem, bo jej pojemniki już stoją na posesjach. EKOM od lat odbiera w Nysie śmieci.
- Dziesięć dni to faktycznie mało realny termin. Być może ktoś kto pisał te warunki nie chciał, aby posesje były przez miesiąc pozbawione pojemników – przyznaje sekretarz miasta Piotr Bobak. – Uwzględniliśmy większość zastrzeżeń firmy.
Termin dostarczenia pojemników na posesje po proteście wydłużono do 30 dni, skreślono także zapisy wskazujące dokładnie jego typu mają to być pojemniki. Burmistrz nie zgodził się natomiast, aby zakontraktowanego okres odbioru odpadów wydłużyć do 36 miesięcy (obecnie to 7 miesięcy).
To już drogie odwołanie Komunalnika od nyskiego przetargu na śmieci. Za pierwszym razem firma z Wrocławia poskarżyła się, że władze postawiły w przetargu wymóg uruchomienia Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów w ciągu 3 miesięcy, a na przygotowanie takiego miejsca trzeba ponad roku. EKOM takie punkty już posiada. KIO uznało odwołanie za zasadne i nakazało podzielić zamówienie na dwie procedury – osobno na odbiór śmieci, osobno na prowadzenie PSZOK.
Chodzi o przetarg na duże pieniądze. Rocznie mieszkańcy gminy produkują ok. 25 tysięcy ton śmieci. W pierwszym przetargu pod koniec ubiegłego roku EKOM za odbiór odpadów chciał aż 50 milionów złotych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?