Wujek maltretował siostrzenicę

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Pawłowi K. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna opuścił więzienie dwa lata temu. Siedział już m. in. za pobicie kobiety, którą wcześniej okradł.
Pawłowi K. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna opuścił więzienie dwa lata temu. Siedział już m. in. za pobicie kobiety, którą wcześniej okradł.
Głogówek. Ta sprawa zbulwersowała miasto: opiekun znęcał się nad 1,5-roczną dziewczynką. Wkrótce przed sądem w Prudniku pierwsza rozprawa.

Matka małej Nikoli od dawna starała się o możliwość wyjazdu do pracy za granicę. W maju trafiło się jej dobrze płatne zajęcie w Holandii. Zaczęła pytać członków rodziny, u kogo mogła by zostawić 1,5-roczną córkę. Chodziło tylko o miesięczny wyjazd.

Dość szybko zgodziła się siostra wyjeżdżającej, 27-letnia Patrycja K. oraz jej 31-letni mąż Paweł. Oboje wychowują swoją dwuletnią córeczkę, powinni mieć doświadczenie jak postępować z dziećmi.

11 maja Nikola trafiła do ich domu. Matka zostawiła opiekunom 700 złotych, kartę bankomatową, zapas jedzenia i pampersów. Dziewięć dni później małą Nikolę zabrało pogotowie. Trafiła do specjalistycznego szpitala w Opolu z sińcami, śladami uderzeń na całym ciele, znerwicowana, niedożywiona, brudna. Lekarze stwierdzili u niej tzw. zespół dziecka maltretowanego, z poważnymi obrażeniami ciała połączonymi z reakcją psychiczną: otępieniem, brakiem reakcji na światło.
Opiekunowie Nikoli wezwali pogotowie dopiero wtedy, gdy mała zaczęła tracić przytomność.

- Oskarżony znęcał się nad dziewczynką wyjątkowo okrutnie - mówi prokurator Jacek Placzek. - Obrażenia przeraziły nawet lekarzy.
Dzień po odwiezieniu dziecka do szpitala policja zatrzymała Pawła K. pod zarzutem znęcania się nad podopieczną. Do dziś czeka w tymczasowym areszcie na rozpoczęcie rozprawy karnej, bo śledztwo w tej sprawie już się zakończyło.
- Nie potrafię powiedzieć, dlaczego ją tak traktowałem - mówił w czasie przesłuchania na policji. - Biłem ją bez powodu. Żałuję. Zaczęła mnie denerwować drugiego dnia pobytu. Karciłem ją, łapałem za ubranie, rzucałem na wersalkę.
Według ustaleń śledztwa, dziecko było bite niemal codziennie. Prokuratura postawiła drugi zarzut karny ciotce Nikoli, Patrycji K., która widziała ślady po uderzeniach, a nawet była świadkiem bicia i nie zareagowała. Nie wezwała pomocy. Przed prokuratorem tłumaczyła się, że sama obawiała się agresywnego męża, bała się też o swoją własną córeczkę.

- Dzwoniłam do siostry z Holandii nawet po kilka razy dziennie, żeby zapytać co słychać u mojej córki - zeznawała matka maltretowanej, która wróciła do Polski dwa dni po ujawnieniu przestępstwa. - Zawsze mówiła mi, że z Nikolą wszystko w porządku, że ma się dobrze i nie sprawia żadnych problemów. Siostra mogła zrobić coś, żeby moje dziecko tak nie cierpiało - twierdzio kobieta.

Małej Nikoli nie odwiedzili przez te feralne dziewięć dni dziadkowie, którzy mieszkają w innym mieście. Niczego podejrzanego nie zauważyli sąsiedzi.
Pawłowi K. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna opuścił więzienie dwa lata temu. Siedział już m. in. za pobicie kobiety, którą wcześniej okradł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska