Nie chodzę do kościoła. Ale tego dnia, gdy ogłoszono, że Ojciec Święty od nas odszedł, poczułam wielką potrzebę modlitwy - mówi Halina Piotrowska.
Pani Halina była w tłumie wiernych, którzy przybyli do kościoła św. Mikołaja, usytuowanego w samym centrum Kędzierzyna. Ludzie w ciszy i skupieniu oddawali tam hołd swojemu ukochanemu papieżowi. - Ale przed północą księża, którzy wcześniej dekorowali świątynię, wyprosili nas. Zwyczajnie kazali wyjść - opowiada Halina Piotrowska.
- Nie chcę tego komentować i oceniać, czy to było wyproszenie czy nie. Natomiast taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce - potwierdza Mirosław Borzym, były prezydent Kędzierzyna-Koźla, który po śmierci Jana Pawła II także modlił się u św. Mikołaja.
Kapłani tej parafii tłumaczą swoje zachowanie zmęczeniem i koniecznością przygotowania się do obowiązków czekających ich w niedzielę od samego rana.
- Byliśmy w kościele od wielu godzin, a następnego dnia od 6.00 trzeba było odprawiać msze - tłumaczy ks. Marek Biernat. - Poza tym taka była umowa, że czuwamy do północy i potem od piątej rano.
Księża nie zmienili planów, nawet wobec śmierci Jana Pawła II.
- Ludzie oglądają w telewizji całonocne czuwania w Krakowie, Warszawie i Wadowicach. U nas jest inaczej, nie wszystko można skopiować - uważa ks. Biernat.
- Skoro w takim strasznym momencie księża nie pozwolili wiernym być razem w modlitwie i wyrzucili nas z kościoła, to niech się nie dziwią, że ubywa im owieczek - mówi Halina Piotrowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?