Wyszli, bo jest im źle

Mirosław Olszewski
Zebrali się przed południem, na wezwanie Ligi Polskich Rodzin, w kościele "na górce" na mszy.

Wyszli z niego pod transparentami: "Chcemy pracy w Polsce, nie w Unii", "Śląsk zawsze Polski - ONR"
- To coś dziwnego - mówił bezrobotny Czesław, lat 53 (zwolniony z pracy odlewnik w Daewoo) - że tak wielu ludzi, którzy nie mają pracy, nie chce pokazać, w jak tragicznej są sytuacji.

Skromny pochód przeszedł następnie przez rynek do ratusza. Młodzież niosąca hasła ONR wznosiła hasła: "Michnik na wzgórza Golan", "Unia Europejska - banda złodziejska", "Miller-Kwaśniewski, dwa unijne pieski", nie podchwytywane jednak przez manifestujących.
Gdy pochód dotarł do ratusza, okazało się, że żaden z prezydentów nie jest w stanie przyjąć jego delegatów. Każdy był ponoć tak zajęty, że pismo z żądaniem zapewnienia pracy manifestanci złożyli (za pokwitowaniem) sekretarce.
Następnie trzydziestoosobowy pochód przeszedł pod urząd wojewódzki. Tu do manifestantów wyszedł wojewoda Pogan, a następnie marszałek Galla. Obaj musieli wysłuchać wielu gorzkich słów.
Wojewoda - że likwiduje polskie miejsca pracy (- Niczego nie zlikwidowałem - bronił się Pogan), zaś Galla słuchać musiał sugestii, że kapitał niemiecki panoszy się na Opolszczyźnie, likwidując polskie zakłady i eliminując z rynku polskich pracowników.

Pogan zapowiedział, że pomoże młodemu człowiekowi z ONR, o ile zgłosi się on do biura pracy. Zaś w imieniu marszałka Galli prowadzący wiec Piotr Kobyłecki (szef biura posła Jerzego Czerwińskiego z LPR - organizatora manifestacji) zapewnił, że każdy, kto ma indywidualne problemy, może się do niego zgłosić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska